Zapytano Czarneckiego o płace w NBP. W odpowiedzi wyjawił, z czego by się cieszył

Paweł Kalisz
Ryszard Czarnecki zapewnił w poniedziałek, że zarobki polityków są jawne i bardzo by się cieszył, gdyby zarobki dziennikarzy mogły być jawne. W ten sposób polityk odpowiedział na niewygodne pytanie dotyczące utrzymywania w tajemnicy wysokości pensji współpracowniczek prezesa NBP.
Ryszard Czarnecki marzy o tym, żeby zarobki dziennikarzy były jawne? Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Współpracownice Adama Glapińskiego zarabiają dziesiątki tysięcy złotych. Martynę Wojciechowska, szefowa departamentu komunikacji i promocji NBP, w samym tylko banku centralnym ma otrzymywać 65 tys. zł miesięcznie. Do tego jeszcze dodać dochody z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

Pełnomocniczka prawna Narodowego Banku Polskiego Jolanta Turczynowicz-Kieryłło poskarżyła się, że współpracownice prezesa Glapińskiego padły ofiarą medialnej nagonki. Wysokości ich pensji nie ujawniła. Stwierdziła natomiast, że wynagrodzenia obu pań są proporcjonalne do pełnionych przez nie zadań oraz rangi instytucji.


Z pytaniem o to, dlaczego NBP nie ujawnia dziennikarzom płac dyrektorów w banku centralnym, mierzył się rano w studiu Polsat News Ryszard Czarnecki. Europoseł PiS podkreślił, że w NBP "nie ma asystentek czy asystentów prezesa" i że według jego informacji dyrektorzy zarabiają tam tyle samo, co za prezesa Balcerowicza, Gronkiewicz-Waltz czy Belki. Po czym Czarnecki przystąpił do ataku.
"Akurat zarobki polityków są jawne i bardzo bym się cieszył, gdyby zarobki dziennikarzy mogły być jawne" – wypalił polityk PiS, który zdaje się zapomniał, że sprawy dotyczące urzędników państwowych powinny być jawne.

źródło: PolsatNews