Myśliwi przeciw... polowaniom. Nie chcą "rzezi dzików" zarządzonej przez rząd
Myśliwy z wieloletnim stażem dowodzi, że długoletnia praca hodowlana, która przyniosła efekty w odbudowie pogłowia zwierzyny czarnej, ma zostać zaprzepaszczona decyzją ministra rolnictwa. Masowa eksterminacja pogłowia dzików nie budzi entuzjazmu nawet pośród myśliwych, którzy mieliby strzelać do zwierząt.
"To ma być masakra. Ktoś z chorą głową postanowił, że mają być wystrzelane wszystkie dziki, łącznie z prośnymi lochami jak również takie, które już prowadzą młode. Co gorsze, kusi się nas pieniędzmi za tego typu odstrzały" – napisał w liście otwartym Marek Porczak z koła łowieckiego Ostoja w Jarosławiu. Jego list jak błyskawica rozchodzi się w sieci.
Porczak przekonuje, że wystrzelanie dzików w Polsce zaprzepaści lata pracy hodowlanej. "W tej jakże przykrej dla nas chwili przypominam wszystkim o złożonym ślubowaniu myśliwskim, o tym że przyrzekaliśmy wykonywać polowania zgodnie z zasadami etyki łowieckiej, jak również dbać o dobro przyrody ojczystej" – czytamy.
To nie koniec. Porczak jest świadom tego, że rząd PiS do walki z dzikami może rzucić oddziały regularnego wojska, WOT albo i policji. "Przygotujmy się również do tego, że gdyby obecnym rządzącym przyszło do głowy, aby to kto inny a nie myśliwi dokonał tej nieludzkiej rzezi staniemy jak jeden mąż w obronie naszych braci mniejszych"– apeluje myśliwy.
Warto dodać, że idea neutralizacji wszystkich dzików w ramach walki z afrykańskim pomorem świń wcale nie jest nowy. Podobny pomysł padł kilka lat temu na Białorusi, gdzie zaplanowano masowy odstrzał tych zwierząt. Problem w tym, że w 2014 pogłowie dzików na Białorusi oceniano na 20 tys. sztuk. W polskich lasach dzików żyje ponad 200 tys. tych zwierząt.