"Byłam wyrzutkiem". Prawdziwa historia Lady Gagi jest lepsza niż "Narodziny gwiazdy"

Ola Gersz
Kilka przebojowych płyt, góra muzycznych nagród i status gwiazdy, a teraz wielki sukces w kinie. Lady Gaga pokazuje, że jej talent nie ma żadnych granic, a jej życiorys to prawdziwe... narodziny gwiazdy.
Lady Gaga zachwyca jako aktorka Fot. Instagram / Golden Globes
Sukienka z mięsa. To pierwsze skojarzenie, które w większości ludzi – szczególnie tych, którzy muzyką zbytnio nie żyją – budzi Lady Gaga. Od prawie dekady, która minęła od premiery debiutanckiego albumu Amerykanki, artystka z tym się właśnie kojarzy: ekscentrycznością i dziwacznością.

Przez lata skandale przesłaniały twórczość i talent Lady Gagi. Wokalistka eksperymentuje, owszem, ale jak ona śpiewa! I jak ona gra! Nie tylko na pianinie, ale również... na ekranie. Bo Stefani Germanotta to artystka z krwi i kości, która od dzieciństwa była rozdarta między muzyką a aktorstwem.
Fot. 123rf
Teraz – dzięki filmowi "Narodziny gwiazdy" – Lady Gaga w końcu wyszła z szufladki "dziwaczka i ekscentryczka". Nie tylko jej zagorzali fani (zwani Little Monster, czyli Małymi Potworami) docenili jej wszechstronność, kreatywność i wrażliwość. Za rolę Ally Germanotta była oklaskiwana i w Wenecji, i na każdej premierze, chwalona przez prawie każdego krytyka i widza.


To dla Lady Gagi aktorski obrót o 180 stopni. Podczas gdy jej zwycięstwo na gali Złotych Globów w 2016 roku (Gaga otrzymała nagrodę za rolę w serialu "American Horror Story: Hotel") spotkało się jeszcze z głosami krytyki i falą hejtu (media częściej mówiły o dziwnej reakcji Leonarda Di Caprio na przejście gwiazdy koło jego krzesła niż o jej świetnym aktorskim triumfie), to jej przegrana w niedzielę na rzecz Glenn Close wywołała już inne reakcje: oburzenie i bojkoty.
"Gagę obrabowali ze Złotego Globa", "Oszukali Lady Gagę", "Biedna Lady Gaga", "To Gaga zasługiwała na nagrodę" – takie komentarze pojawiają się w mediach społecznościowych. Ludzie cieszą się, że Gaga dostała statuetkę jako piosenkarka – za hit z "Narodzin gwiazdy", "Shallow" – ale nie mogę wybaczyć przyznającym Złote Globy zagranicznym dziennikarzom, że nie uhonorowali jej jako aktorki.

Te reakcje i oszałamiająca kreacja Gagi na gali nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Gwiazda naprawdę się narodziła. Wyrzutek z talentem
W filmie "Narodziny gwiazdy" Ally gra i śpiewa od najmłodszych lat. Jako dorosła kobieta wciąż nie może się przebić w świecie muzyki – śpiewa więc tylko w lokalnych barach, a piosenki pisze do szuflady. Jej kluczem do sukcesu jest muzyczny gwiazdor Jackson Maine i to dzięki niemu utalentowana Ally przejdzie – burzliwą, trudną i bezkompromisową – drogę na szczyt.

A jak było z samą wychowaną na Manhattanie Stefani? Też grała i śpiewała od małego. Jej matka chciała wychować córkę na "kulturalną młodą kobietę", zapisała ją więc na lekcje gry na pianinie już w wieku czterech lat. Dziewczynka szybko nauczyła się grać ze słuchu i tworzyć muzykę na poczekaniu, a jej rodzice zauważyli jej talent i – w przeciwieństwie do wielu ludzi, którzy odradzają swojemu dziecku karierę artysty – zachęcali ją do zostania muzykiem.

Świat dźwięków był dla Stefani pomocą w okresie dojrzewania, kiedy zmagała się z niezrozumieniem ze strony rówieśników. Uczyła się w prywatnej katolickiej szkole i otrzymywała świetne wyniki, ale ciągle dostawała cięgi – a to była zbyt ekscentryczna, a to zbytnio prowokowała. "Byłam wyrzutkiem" – powiedziała w jednym z wywiadów.
Gaga skupiła się więc na sztuce i to nie tylko na muzyce. Od początku łączyła muzyką z aktorstwem i tańcem. Śpiewała w barach, ale występowała też w musicalach w liceum. Szlifowała swój potężny głos, ale przez 10 lat studiowała też grę aktorską w prestiżowym Lee Strasberg Theatre and Film Institute. Nie udało jej się jednak przebić na Broadway, a w telewizji pojawiła się tylko w epizodzie w "Rodzinie Soprano".

Germanotta postanowiła więc rzucić studia muzyczne na Uniwersytecie Nowojorskim i zająć się muzyką mniej teoretycznie, a bardziej praktycznie. – Nie wiem skąd wzięła się moja miłość do muzyki, ale to rzecz, która przychodziła mi najłatwiej. (...) Może nie jestem naturalną tancerką, ale jestem naturalnym muzykiem. Wierzę, że to właśnie w tym jestem najlepsza – powiedziała w jednym z wywiadów.

Pomoc z góry
W 2006 roku – po nagraniu dwóch piosenek do audiobooka dla dzieci i założeniu zespołu SGBand z przyjaciółmi z Uniwersytetu Nowojorskiego – Germanottę, podobnie jak Ally, też ktoś zauważył. W tym przypadku była to łowczyni taletów Wendy Starland, która przedstawiła Stefani producentowi muzycznemu Robowi Fusarowi. To właśnie Fusari miał jako pierwszy nazwać Germanottę Lady Gagą (od piosenki Queen "Radio Ga Ga", Stefani kochała ten zespół, podobnie jak Davida Bowiego) i to on wprowadził ją do muzycznego światka. Nie obyło się bez upadków (zerwanie kontraktu muzycznego po trzech miesiącach) i wzlotów (występ na festiwalu Lollapalooza). Germanotta wiedziała jednak, że co jak co, ale biznes, który wybrała, nie jest stabilny.

W 2007 r. Fusari przedstawił Gagę producentowi Vincentowi Herbertowi – to o nim wokalistka mówi jako o człowieku, który ją odkrył. Zaczęła pisać piosenki dla Britney Spears, Pussycat Dolls i Fergie, aż w końcu zauważył ją muzyk Akon. Zachwycił się nią, pociągnął za sznurki i w tym samym roku Lady Gaga podpisała kontrakt na debiutancki album z aż dwiema wytwórniami: Interscope Records i firmą Akona, KonLive Distribution.

Baloniki, mięso, McQueen
– Nazywam się Lady Gaga, jestem na scenie muzycznej od lat i mówię wam, to będzie teraz modne – odpowiadała w wytwórni na krytykę, że jej muzyka jest zbyt "niszowa", "pikantna" czy taneczna".

Robiła swoje i odniosła sukces. Kiedy w 2008 r. ukazała się jej płyta "Fame", świat muzyki wywrócił się do góry nogami. Platynowa blondynka w dziwacznych strojach śpiewająca "po po poker face" w otoczeniu dmuchanych lalek i dobermanów była czymś nowym, odświeżającym i skandalicznym.
Gaga wiedziała jednak, że sukces zależy od tego, czy zostaniesz zauważona. I robiła wszystko, aby ją widziano. W końcu mogła być ekscentryczna na całego.

Zasłynęła więc przede wszystkim z absolutnie niedorzecznych i dziwacznych strojów: sukienki z maskotek Żaby Kermita, kagańca na twarzy, olbrzymich kapeluszy (kokon z kwiatów) i ekstrawaganckich fryzur (w każdym kolorze i w każdej dugości), sukni z włosów i baloników... Szczerze mówiąc, Gaga miała na sobie praktycznie wszystko. Nie można też oczywiście zapomnieć o słynnych szpilkach Alexandra McQueena. Chyba tylko ona mogła zrobić w nich krok.

Gaga szybko stała się najbardziej kreatywną i najbardziej szaloną artystką. A do tego królową i głosem odrzutków, odmieńców i wszystkich wykluczonych (jest uwielbiana przez homoseksualistów), ikoną mody i symbolem w walce z przemocą domową – w 2014 r. wyznała, że w wieku 19 lat została zgwałcona i chodziła na terapię, a dwa lata później zaśpiewała na gali rozdania Oscarów emocjonalną piosenkę "Till It Happens To You". Czyli jeszcze przed #MeToo.
Fot. 123rf
Szczyt szczytów
Dalej już wszystko wiadomo. Lady Gaga wydawała kolejne albumy ("The Fame Monster", "Born This Way, "Artpop"), nagrywała kolejne piosenki ("Bad Romance", "Born This Way", "Alejandro", Applause") i osiągała kolejne sukcesy. Przy okazji wróciła do korzeni i nagrała album jazzowy z Tonym Bennettem "Cheek To Cheek". Stała się jedną z najważniejszych i najbardziej inspirujących (oraz skandalicznych, ale tylko zawodowo – prywatnie była "grzeczna") współczesnych wokalistek.

Ba, Gaga jako piosenkarka tylko do 2016 r. sprzedała 27 milionów płyt i 146 milinów singli, dzięki czemu jest jedną z najbardziej kasowych artystek. Pobiła kilka rekordów Guinnessa, zdobyła sześć nagród Grammy i trzy Brit Awards. W 2011 r. magazyn "Time" uznał ją za drugą najbardziej wpływową osobę na świecie, a w 2015 "Billboard" nazwał ją kobietą roku.

W muzyce osiągnęła już niemal wszystko. I chyba w pewnym momencie się wypaliła. "Artpop" w 2013 r. nie okazał się aż takim muzycznym przełomem, jak sądziła, a płyta "Joanne" w 2016 r., na której Gaga odeszła od popu na rzecz rocka i country, niezbyt jej wyszła.
To był moment na ponowne spróbowanie swoich sił w aktorstwie.

Gwiazda kina
Tę historię już znamy – Złoty Glob za "American Horror Story", olbrzymi sukces dzięki "Narodzinom gwiazdy", słynna anegdota, że Bradley Cooper był jedyną ze 100 osób w metaforycznym pokoju, który w nią uwierzył.
Bo spójrzymy prawdzie w oczy. Rzadko piosenkarka, która próbuje odnieść sukces w aktorstwie, ten sukces odnosi. Madonna, Britney Spears czy Jennifer Lopez zanotowały spektakularne klapy, bo aktorsko są po prostu, bez obrazy, beztalenciami. Ale Gaga dołączyła do Cher – okazała się być wybitną wokalistką i wybitną aktorką.

Czy odejdzie z muzyki? Mówi, że nie. Rozpoczęła serię swoich show w Las Vegas i chce nagrać kolejną płytę. A aktorskich planów na razie nie wyjawia. Zresztą Lady Gaga nie musi z niczego rezygnować. Może robić wszystko na raz i ciągle być wielka. I pokazywać hejterom, że ma ich gdzieś.