"Seksistowskie". Olejnik zwróciła uwagę, jak nie powinniśmy nazywać współpracownic Glapińskiego

Piotr Rodzik
Monika Olejnik w swoim nowym komentarzu na łamach "Gazety Wyborczej" skupiła się na zawirowaniach wokół NBP i starciu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz szefa NBP Adama Glapińskiego. Dziennikarka zwróciła jednak jeszcze uwagę na nazywanie Martyny Wojciechowskiej oraz Kamili Sukiennik "dwórkami". Według niej to seksistowskie.
Monika Olejnik skrytykowała nazywanie współpracowniczek Glapińskiego jego "dwórkami". Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
"Bulwersuje również pisanie o pracowniczkach NBP jako o 'dwórkach'. Jest to seksistowskie i dziwię się, że pozwoliła sobie na to 'Wyborcza', która broni praw kobiet. Jakoś nie stosuje się takich określeń, gdy opisuje się mężczyzn" – zauważyła Olejnik.

Rzeczywiście, takie określenie pojawiło się choćby w materiale pt. "Dwórki Glapińskiego uwierają PiS. Stracą pracę w NBP?".

Warto jednak zauważyć, że kontrowersji dookoła Martyny Wojciechowskiej i Kamili Sukiennik – które nazywane są też "aniołkami Glapińskiego" – nie ubywa. Nadal nie wiemy, ile naprawdę zarabiają, w ich obronie na konferencji prasowej ostro stanął sam Glapiński. Okazało się też, że choćby w przypadku Sukiennik jej rzekome zarobki mocno kontrastują z obowiązkami.


źródło: Gazeta Wyborcza