To będzie pierwsza prezydentka Gdańska? Nawet opozycja ją chwali

Jarosław Karpiński
Najpierw była asystentką, a potem zastępczynią i prawą ręką Pawła Adamowicza. Po jego zabójstwie przejęła obowiązki prezydenta w ratuszu. Premier Mateusz Morawiecki wyznaczył ją już na komisarza, który będzie zarządzał Gdańskiem do wyborów nowego włodarza. Aleksandra Dulkiewicz jest osobą, do której zmarły samorządowiec miał ogromne zaufanie i która ma polityczny kapitał i mandat, by realizować jego testament.
Aleksandra Dulkiewicz została już komisarzem w Gdańsku, czy dokończy kadencję Pawła Adamowicza? Jan Rusek / Agencja Gazeta
Wiele wskazuje na to, że wystartuje w wyborach by kontynuować dzieło swojego szefa. Być może nawet PiS i PO zrezygnują z wystawienia konkurencyjnych kandydatów.

Miasto w żałobie
Ale na razie nikt w Gdańsku nawet o tym nie myśli, wszyscy są pogrążeni w żałobie. – Nawet ja mam utrudniony kontakt z panią prezydent – mówi w rozmowie z naTemat Magdalena Skorupka - Kaczmarek, rzeczniczka prasowa prezydenta Gdańska.

– Potwierdzam natomiast, że wojewoda pomorski Dariusz Drelich oraz szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk złożyli pani prezydent Dulkiewicz propozycję objęcia funkcji komisarza i ona taką propozycję przyjęła. Wiadomo jednak, że musi się stać zadość formalności, czyli komisarz wyborczy musi najpierw wygasić mandat prezydenta Adamowicza – informuje rzeczniczka ratusza. Pytana, czy Aleksandra Dulkiewicz będzie się ubiegać o prezydenturę Gdańska, odparła, że jest za wcześnie by o tym myśleć. – My wszyscy jesteśmy teraz w żałobie, która została ogłoszona w mieście. Potrzebujemy czasu, żeby "przepracować" tą traumę, bo to, co się wydarzyło, jest czymś, w co nadal nie możemy uwierzyć. Co oczywiście nie zmienia faktu, że musimy zabezpieczyć funkcjonowanie miasta – podkreśla Skorupka-Kaczmarek.


Po śmierci prezydenta Gdańska w ciągu trzech miesięcy muszą odbyć się wybory. Zgodnie z prawem rozpisuje je premier. Tym razem mieszkańcy Gdańska nie będą już wybierać radnych – ci wybrani trzy miesiące temu pozostaną na swoich stanowiskach. Nowy prezydent będzie mógł za to powołać swoich nowych zastępców.

Komisarz, a potem prezydent?
Co ciekawe, nawet prawicowy portal wPolityce.pl piórem Stanisława Janeckiego apelował ostatnio, by komisarzem została dotychczasowa wiceprezydent Aleksandra Dulkiewicz i żeby partie nie wystawiały przeciwko niej kontrkandydata, żeby to ona mogła dokończyć kadencję Adamowicza.



Łukasz Hamadyk, były radny PiS, obecnie w stowarzyszeniu "Gdańsk tworzą mieszkańcy”, który współpracował z Dulkiewicz w radzie miejskiej, bardzo wysoko ją ocenia. – To profesjonalistka, która uczyła się samorządu u boku prezydenta Adamowicza. Pamiętam, że w radzie miejskiej była zawsze głosem spokoju. Imponowało mi to, że potrafiła łagodzić nawet bardzo ostre spory – opowiada w rozmowie z naTemat Hamadyk.

– Przyglądałem się jednak także jej pracy, gdy już została wiceprezydentem miasta. Zapraszała na spotkania opozycję, miała czas, stawała ponad podziałami politycznymi. Zawsze była też szczera, nigdy nie obiecywała czegoś, co później nie było realizowane. Uważam, że sprawdzi się na nowym stanowisku. Być może Gdańsk stoi przed napisaniem kolejnej historii – pierwszej kobiety na funkcji prezydenta miasta.

"Fajny rodzaj kariery"
O wysokich kompetencjach Dulkiewicz przekonany jest także Antoni Pawlak, przyjaciel Adamowicza i jego wieloletni rzecznik. Pytany w RMF FM, czy to Dulkiewicz powinna zostać następczynią zmarłego Adamowicza, odparł, iż byłoby to najsensowniejsze rozwiązanie.

– Zważywszy, że Ola Dulkiewicz jest młodą, ale bardzo prężną, bardzo mądrą kobietą. Ja ją znam od bardzo wielu lat, bo ona przeszła taką bardzo dobrą drogę formacyjną. Jej ojciec był jednym ze współzałożycieli samorządu tutaj w Gdańsku. Nieżyjący ojciec. Ona zaczynała od asystentki prezydenta Adamowicza, czyli wchodziła w miasto, w funkcje, nie nagle, tylko tak szczebel po szczeblu. Zapoznawała się z miastem, badała je. To jest taki fajny rodzaj kariery – opowiadał Pawlak.

Kim jest Dulkiewicz? W 2017 roku przejęła pałeczkę po wieloletnim zastępcy prezydenta Adamowicza ds. gospodarczych - Andrzeju Bojanowskim. Wcześniej byłą miejską radną, szefową Klubu PO w Radzie Miasta.

Dwukrotnie w 2010 i 2014 roku została wybrana do rady. Była tam wiceprzewodniczącą Komisji Samorządu i Ładu Publicznego oraz członkinią Komisji Rewitalizacji i Komisji ds. Jarmarku.

Wcześniej pracowała w Europejskim Centrum Solidarności oraz miejskiej spółce InwestGda. To spółka zajmująca się m.in. sprzedażą i dzierżawą terenów inwestycyjnych. A jeszcze wcześniej Dulkiewicz była asystentką Adamowicza. Tak zaczynała swoją publiczną karierę.

"Naturalna zmiana pokoleniowa"– tak prezydent Adamowicz tłumaczył jej awans. Nie był on zresztą zaskoczeniem, ponieważ drogę od asystenta do zastępcy nieżyjącego prezydenta przeszedł przed Dulkiewicz inny zastępca prezydenta - ds. komunalnych Piotr Grzelak. Adamowicz wspierał po prostu kariery samorządowców, do których miał zaufanie.

Tak poznali się z Adamowiczem
Wręczając nominację Dulkiewicz, Adamowicz wypowiedział pod jej adresem wiele ciepłych słów. – Rok 1979 był bardzo ważny. Ja byłem w 7. klasie podstawówki, przygotowywaliśmy się do wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II. I w tym czasie przychodziła na świat Aleksandra Dulkiewicz. Poznałem ją jeszcze jako aktywną uczennicę samorządu szkolnego – wspominał dwa lata temu Adamowicz.

– Aleksandra jest osobą, która zdobyła rozmaite, ważne doświadczenia społeczne. Jest kobietą bardzo odważną, pozbieraną, z solidnym wykształceniem. Prowadziła wiele niełatwych przedsięwzięć. W relacjach stosuje miękki tryb empatii, kobiecej otwartości, ale z silnie występującymi pierwiastkami twardości – komplementował.

Sama Dulkiewicz oświadczyła wówczas, że w swojej nowej pracy skupi się na wspieraniu turystyki, lokalnej przedsiębiorczości i inwestycjach w dzielnicach.

Już wtedy zaczęła się pojawiać w gronie potencjalnych kandydatek na prezydenta Gdańska. – Na dziś kandydatem jest Paweł Adamowicz. Co życie przyniesie, to zobaczymy – tłumaczyła w mediach przed wyborami samorządowymi.

Na swojej stronie internetowej Dulkiewicz podkreśla, że od dwóch pokoleń jest gdańszczanką. "Dziadkowie z obu stron przybyli do miasta zrujnowanego po wojnie w 1945 roku. Rodzice mojego Taty, Janina i Stanisław Dulkiewiczowie, przez lata prowadzili w hali targowej przy Placu Dominikańskim stoiska z nabiałem” – ujawnia.

"Z kolei rodzice Mamy, Maria i Eugeniusz Łosiowie, od końca lat 50. prowadzili przy ul. Podwale Staromiejskie pracownię szycia koszul" – pisze. "Dość tylko wspomnieć, że prezydent Lech Wałęsa składał swoją przysięgę w Sejmie w grudniu 1990 w koszuli uszytej w zakładzie moich dziadków. Może stąd i u mnie umiłowanie koszul? – żartuje.
Aleksandra Dulkiewicz w szpitalu, w którym operowany był prezydent Adamowicz po ataku nożownikaFot. Bartosz Banka / Agencja Gazeta
Wspomina także oczywiście rodziców rodziców. "Mój Tata Zbigniew przyszedł na świat w domu rodzinnym przy ul. Powstańców Warszawskich. Moja Mama Izabela zaś, w szpitalu im. Kopernika, podobnie jak i ja, moja siostra Marta oraz moja córka Zosia. Pewnie nie byłoby nas na świecie, gdyby nie gdańscy dominikanie. W duszpasterstwie akademickim Górka poznali się bowiem moi Rodzice. Tatę zwabił do dominikanów o. Ludwik Wiśniewski, który był jego katechetą w pobliskim Technikum Łączności” – tłumaczy.

Rodzina i polityka
Rodzice Dulkiewicz zakładali Ruchu Młodej Polski, a po 1989 r. działali w gdańskim samorządzie. Ona sama w 1995 roku pierwszy raz zaangażowała się politycznie, pomagała w kampanii wyborczej Hanny Gronkiewicz-Waltz na prezydenta RP. Wtedy też zetknęła się z Młodymi Konserwatystami, organizacją, w której była m.in. sekretarzem do spraw zagranicznych.

Potem trafiła pod skrzydła Adamowicza. Dzisiaj po tragedii na finale WOŚP wydaje się być jego naturalną następczynią w ratuszu.