"Pokolenie Schengen". Młodzi nie mają pojęcia, po co im paszport i... tracą przez to wakacje

Kamil Rakosza
Przyzwyczailiśmy się już do pewnego zastanego komfortu, ponieważ do większości europejskich krajów wjeżdżamy jak "do siebie". Niektórym jednak ten dobrobyt nie służy, o czym ze wstydem przekonują się w punktach odprawy paszportowej.
Młodzi ludzie wychowani w Europie, gdzie nie ma silnej kontroli na granicach, czasem zapominają o paszporcie. Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Gazeta
Wychowani w czasach, kiedy przez większość europejskich krajów przejeżdżamy równie swobodnie co z Warszawy do Gdańska, Poznania, Krakowa czy każdego innego miasta w Polsce, zrobiliśmy się nieco leniwi. W końcu długie kolejki samochodów na granicach widzieliśmy chyba tylko w telewizji.

Znajomość krajów Schengen faktycznie WYDAJE SIĘ być wiedzą powszechną, jednak w realu bywa z nią różnie. Przypomina mi się historia mojego kolegi, który, czekając na lot do Chorwacji, był świadkiem poruszenia urlopowiczów.

– Chorwacja jest w UE, ale nie jest w strefie Schengen, więc gdy ludzie się o tym dowiedzieli na lotnisku, spanikowali, bo nie wiedzieli, czy będą mogli wlecieć tam na dowód czy nie. A do bramki była właśnie dodatkowa kontrola ze strażnikiem granicznym. Dla wielu z nich obecność w UE łączyła się z byciem w strefie państw, które wprowadziły wolne przekraczanie granic. To pokazuje pewien schemat myślenia tych osób, wielce zaskoczonych dodatkową kontrolą – wspomina mój kolega.


Dla formalności: Chorwacja nie jest w strefie Schengen, ale nie trzeba tam paszportu. Wystarczy dowód. Podobnie jak do Bułgarii, Rumunii, Cypru, Irlandii i Wielkiej Brytanii. Natomiast Islandię, Norwegię, Szwajarię i Liechtenstein także zwiedzimy bez paszportu, choć nie są w UE.
Strefa Schengen.Fot. europarl.europa.eu
O pomyłkę łatwo, zwłaszcza że żyjemy w czasach, gdy podróżuje się głównie "po sąsiedzku", czyli Europie, a odległe wycieczki (te z paszportem) są dużo rzadsze. Stąd łatwo się zakręcić.

– Przez własny "nieogar" moja koleżanka nie poleciała na wakacje do Turcji, zapomniała paszportu – mówi Ola. – Myślę, że my, osoby z "pokolenia Schengen" jesteśmy strasznymi leniuchami – przyzwyczailiśmy się do pewnego komfortu i nie chce nam się dbać o szczegóły. Nawet tak istotne jak zabranie ze sobą paszportu – twierdzi dziewczyna.

Wyjeżdżając w podróż do kraju non-schengen po prostu trzeba mieć paszport albo nawet wizę. Łatwo to sprawdzić, ogólne zasady wjazdu do poszczególnych krajów świata są wymienione na stronie internetowej polskiego MSZ. Pozwoli to uniknąć takich sytuacji, jak historia pewnego mężczyzny, która jakiś czas temu niosła się na Twitterze. Facet chciał odpocząć na wakacjach w Tunezji, ale zapomniał o tym, że potrzebny będzie mu paszport. W efekcie swój wymarzony urlop zmienił na kanapę we własnym M4. Absurd? Z informacji udzielonych nam przez rzecznika Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej wiemy, że takich sytuacji w Polsce było co najmniej 26.
ppor. Dagmara Bielec-Janas
rzecznik Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej

Na przestrzeni minionego 2018 roku funkcjonariusze Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej w czterech lotniczych przejściach granicznych, tj: Warszawa-Okęcie, Warszawa-Modlin, w Łodzi oraz w Bydgoszczy odnotowali 442 zdarzenia z udziałem 465 osób (ob. RP), którym nie zezwolono - z różnych przyczyn - na przekroczenie granicy RP.

Z czego tylko w 26 przypadkach chodziło o brak dokumentu paszportowego, uprawniającego do przekroczenia granicy na kierunku Non Schengen, czyli na trasach na których jest on bezwzględnie wymagany

Zapomniałeś, nie jedź
"Pokolenie Schengen" jak dotąd ujawnia się przy okazji pojedynczych przypadków, w których z urlopu nici. Niestety nie ma oficjalnego rejestru, co dzieje się "przed wyjazdem", ale w ostatnie wakacje widziałem w internecie kilkadziesiąt dyskusji z panicznym pytaniem o "wyrobienie paszportu NA JUŻ". Właśnie z takiego powodu. Biura podróży także uczulają klientów, że paszport – coś wydawałoby się oczywistego – jest na danej wycieczce bezwzględnie wymagany.

– Nie dalej jak kilkanaście dni temu dostaliśmy maila od pani z pytaniem o to, czy lecąc do Egiptu, będzie potrzebowała paszportu – mówi naTemat Piotr Rudzki z biura prasowego Lotniska Chopina w Warszawie.

– Akurat ja należę do grona ludzi, którzy na lotnisku wpadają w niezrozumiałą paranoję – mówi Ola. – Chociaż mam świadomość tego, że do krajów UE wystarczy mi dowód osobisty, zawsze boję się, że pogranicznicy nagle zażądają ode mnie okazania paszportu, którego nie zabrałam. A niekończący się Brexit tylko dodatkowo potęguje to uczucie – podkreśla.