Pazura wytyka celebrytom hipokryzję. "Wyśmiewa nas Saramonowicz, Korwin-Piotrowska czy Jerzy Stuhr"

Bartosz Godziński
Edyta Pazura postanowiła obnażyć hipokryzję celebrytów w kontekście poruszanej ostatnio walki z mową nienawiści. Na swoim blogu opisała to zjawisko na podstawie własnych traumatycznych przeżyć. Wcześniej znane osoby krytykowały publicznie ją i jej męża Cezarego, a teraz walczą z hejtem.
Edyta Pazura opisała na swoim blogu, na czym polega hipokryzja celebrytów w kontekście mowy nienawiści. Fot. Instagram.com/edyta_pazura/
W swoim wpisie Pazura przypominała aferę z "Różańcem do granic". Małżeństwo Pazurów zalała fala hejtu. Nie tylko ze strony "zwykłych" internautów, ale i popularnych osobistości.

"Jesteśmy wyzywani na każdym portalu społecznościowym. Wyśmiewa nas Saramonowicz, Korwin-Piotrowska czy Jerzy Stuhr. Każdy ich wpis wywołuje lawinę kolejnego hejtu. Ich profile społecznościowe zalewa upadlająca mieszanka wyzwisk w naszą stronę, a my zaczynamy dostawać na skrzynki mailowe groźby ataku czy śmierci..." – napisała. Pazura wyznała też, jak się wtedy czuła.

Nie śpię przez trzy noce, nie mogę jeść i nie jestem w stanie opiekować się własnymi dziećmi. W tydzień chudnę 5 kg, a moje oczy są tak przekrwione, że ledwo widzę co się dzieje dookoła mnie. Tracę kontakt z rzeczywistością, boję się i obmyślam plan co w pierwszej kolejności będziemy musieli sprzedać, aby móc się utrzymać… Myślisz, że żartuję? Wyolbrzymiam? Panikuję? Nie… Wtedy ten publiczny lincz był największym koszmarem mojego życia.

" Chwytano się wszystkiego, aby skutecznie akcję ośmieszyć. Oczywiście najwięcej do powiedzenia mieli ci, którzy z wiarą tak się mają, jak ja z podróżą na Marsa" – zauważyła.



Ataki jednak przychodziły też od "braci w wierze". "'No jak to możliwe, że rozwodnik z trzecią żoną śmie modlić się na NASZYM RÓŻAŃCU?!' – grzmieli wszyscy ci, którzy dopiero co wyszli z wieczornej mszy w kościele" – wspomina żona popularnego aktora. Opisała też swoje refleksje na temat odbywających się po zabójstwie Pawła Adamowicza marszów przeciwko mowie nienawiści.

Siedzę i patrzę na zdjęcia marszu przeciwko nienawiści. Widzę tysiące ludzi i zadaję sobie pytanie: 'W takim razie skąd to całe szambo się bierze, skoro tylu nas spaceruje w obronie dobra?' Przeglądam media społecznościowe i myślę sobie: Do licha… Największe autorytety współczesnego hejtu, nauczyciele nienawiści, wzywają mnie teraz do wyjścia na ulicę.... Czy ja zwariowałam? A może to świat zwariował?

Edyta Pazura szczególnie skrytykowała Karolinę Korwin-Piotrkowską. "Gdyby dzisiaj Pani Korwin-Piotrowska i Pan Kin zadzwonili do mnie, tak jak zrobili to 12 lat temu, tylko po to, żeby ponabijać się publicznie z małolaty, to myślę, że obydwoje puszczaliby teraz bańki z plasteliny… Włóczyłabym ich tak długo po sądach, póki publicznie nie przeprosiliby, nie tylko mnie, ale całą moją rodzinę, którą Pani Piotrowska miała śmiałość nazwać 'patologiczną i psychiatryczną" – napisała.

Możemy przystawać na to, że ojcowie chrzestni i matki chrzestne polskiego hejtu, a są wśród nich dziennikarze, specjaliści od showbiznesu i inne twory, będą teraz w pierwszej kolejności wołać: 'stop mowie nienawiści' – ale tego typu hipokryzja tylko napędzi ową nienawiść. Co więcej takie zachowania spowodują zbiorowy brak szacunku do ludzi z przestrzeni publicznej, którzy w pełni na ten szacunek zasługują.

"Jeżeli 'specjalista od mediów' obraża publicznie aktora czy sportowca, to jak zwykły użytkownik internetu może postąpić? Skoro wolno innym, to anonimowemu Panu Kowalskiemu nie zadrży nawet ręka przy klawiaturze..." – zauważyła Pazura. Cały wpis możecie przeczytać pod tym adresem.