Prawicowy publicysta ujawnia: Morawiecki chciał przeprosić opozycję, ale Kaczyński zabronił

Rafał Badowski
Dzień po pogrzebie Pawła Adamowicza premier Mateusz Morawiecki w pojednawczym tonie apelował o to "abyśmy się słuchali, a nie tylko słyszeli". Prawicowy dziennikarz pisze o tym, że Morawiecki chciał w swoim przemówieniu pójść jeszcze dalej i wyciągnąć rękę do części opozycji.
Mateusz Morawiecki chciał przeprosić opozycję po śmierci Pawła Adamowicza za agresywny język. Jednak nie pozwolił mu na to Jarosław Kaczyński - twierdzi prawicowy publicysta Piotr Zaremba. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Miał zamiar wykonać jakiś przepraszający gest wobec opozycji – za zbyt ostry język – twierdzi prawicowy publicysta Piotr Zaremba na łamach "Dziennika".

Morawiecki ten gest chciał wykonać wobec polityków PSL w Wierzchosławicach, gdzie wygłaszał pojednawcze przemówienie. Planował zaprosić ludowców na uroczystości ku czci ich legendarnego lidera Wincentego Witosa. Bo liderzy PiS co roku przyjeżdżają do Wierzchosławic, co jest odbierane przez PSL jako podgryzanie ich elektoratu.

A jednak, jak pisze Zaremba, powołując się na informacje od polityka PiS z centrali partii, z Nowogrodzkiej nadszedł sygnał: premier za nic nikogo ma nie przepraszać. I do tego polecenia Morawiecki oczywiście się zastosował. "Ta historia pokazuje, jak wąski jest margines swobody szefa rządu w kreśleniu własnej linii" – jednoznacznie puentuje Zaremba.


Mateusz Morawiecki od dawna uchodzi za potencjalnego następcę Jarosława Kaczyńskiego na czele PiS. Być może pomaga mu w tym fakt, że dotychczas ani razu nie sprzeciwił się prezesowi, choć mogłoby się wydawać, że jako były bankowiec ma nieco inne poglądy na otaczający świat.

Poprzedni "delfin", Zbigniew Ziobro, zaliczył bolesny falstart w tej roli i do dziś ponosi tego konsekwencje, bo Jarosław Kaczyński nie zapomina.

źródło: "Dziennik"