"Ale balony! Daj się wydoić". Duże piersi były jej przekleństwem – po operacji była lżejsza o 5 kg

Aneta Olender
5 kilogramów... O tyle lżejsza była moja bohaterka po operacji zmniejszenia piersi. Mało? To przymocuj sobie do klatki piersiowej 5 paczek cukru. Chodź z takim bagażem cały dzień, śpij z nim, podbiegnij do autobusu, idź na fitness, tańcz.
Przerost piersi może utrudniać życie nawet w bardzo młodym wieku. Na zdjęciu efekty operacji u 14 letniej dziewczynki Fot. Instagram / drhayatiakbas
Zazwyczaj kiedy kobiecie piersi pojawiają się w dyskusji, występują w charakterze seksualnego ozdobnika lub erotycznych odniesień. Przyciągają wzrok – te duże, tamte małe, a te akurat w sam raz. Zależy co kto lubi. Problem w tym, że lubić swoje piersi powinny właśnie kobiety, a nie zawsze jest to takie oczywiste.

Nie chodzi o to, aby narzekać na to jak wyposażyła nas matka natura. Cycki zdecydowanie są fantastyczne. Jednak ciężar kompleksów, który niektóre kobiety noszą na klatce piersiowej, może zaskoczyć.

Sprawa dotyczy dużego biustu. Nie, nie jest on marzeniem wszystkich kobiet, a te, które takowy posiadają, nie zawsze skaczą pod sufit ze szczęścia. Pomijając fakt, że właścicielki naprawdę obfitych piersi często z aktywnością fizyczną mogą się pożegnać.


Tak przynajmniej było w przypadku mojej rozmówczyni. Zgodziła się opowiedzieć, dlaczego zdecydowała się na operację zmniejszenia piersi (mammoplastyka), ponieważ wie, że problem, jaki sprawia duży biust, często jest trywializowany, a chodzi przecież zarówno o zdrowie fizyczne, jak i psychikę.

Rozmówczyni naTemat przed operacją nosiła biustonosz w rozmiarze 70HH, dziś może kupować te w rozmiarze 70D. Kiedy zaczęła szukać zdjęć z czasów, gdy miała jeszcze bardzo duże piersi, okazało się, że nie ma ani jednego. Wszystkie fotografie wyrzuciła. Nie chciała pamiętać tamtego okresu. Piersi zawsze były Twoim kompleksem?

Do szóstej klasy szkoły podstawowej nie miałam nic, wszystkie moje koleżanki już miały jakieś zalążki, a ja kompletnie nic. Nawet się ze mnie wyśmiewali, z przodu deska, z tyłu deska. Mogłam się jednak spodziewać, że sytuacja się zmieni, ponieważ kobiety z mojej rodziny, od strony taty, mają bardzo duże biusty.

Kiedy w takim razie zauważyłaś, że coś się zmienia?

W wakacje między szóstą klasą szkoły podstawowej a pierwszą klasą gimnazjum piersi urosły mi od rozmiaru AA do dużego B. To są prawie trzy rozmiary w dwa miesiące. Moje ciało nie było na to gotowe, porobiły się ogromne rozstępy.

Jak zaczęłam naukę w gimnazjum, to można powiedzieć, że biust był spory, ale nie jakiś tam ogromny. Były dziewczyny, które też miały, więc powiedzmy, że to jeszcze wtedy była jakaś norma. Byłam wtedy jednak chuda i to uwydatniało moje kształty. Na początku mi się to podobało.

Później zaczęło to trochę się zmieniać. Przytyłam i piersi znowu urosły. Bardzo długo wydawało mi się, że to był tłuszcz, ale wcale to nie był tłuszcz. Teraz wiem, że to była gigantomastia.

Co to jest?

To jest taka choroba, właśnie przerost piersi. Wtedy wydawało mi się, że jak schudnę, to biust też się zmniejszy. Powoli, powoli zaczęli się ze mnie podśmiewać. Na początku trochę na to machałam ręką. Myślałam, że mi dokuczają, bo im się podobam, albo pierwszy raz widzą dziewczynę z biustem.

Oczywiście, że mnie to wtedy dotykało. Wracałam do domu i mówiłam, że mam tego dosyć, ale rodzice wspierali mnie i tłumaczyli co i jak. Kiedy pierwszy raz jakiś komentarz naprawdę Tobą wstrząsnął?

Pierwszy raz z czymś takim naprawdę wulgarnym spotkałam się chyba w drugiej klasie gimnazjum. W tamtym momencie to przestało być śmieszne. Szkoła to szkoła, ale jak zaczęli zwracać na mnie uwagę starsi faceci na ulicy, to był dla mnie przełom. W momencie, kiedy zaczęłam słuchać niewybrednych komentarzy na mój temat od nich, zaczęłam się martwić.

Co mówili?

Ale cycki, ale balony, czy mógłbym dotknąć, daj się wydoić... Takie naprawdę wulgarne teksty. Wtedy zaczęłam nosić staniki, które pomniejszały wszystko, tzn. sprawiały, że piersi wydawały się mniejsze. Zaczęłam je ukrywać. Jeszcze wtedy nie czułam dyskomfortu fizycznego. Tańczyłam nawet w zespole ludowym, dopiero później jak one urosły do takich rozmiarów jak przed operacją to było mi ciężko.

Kiedy zaczęły się problemy z kręgosłupem?

W gimnazjum nie było tak źle, byłam wysportowana, więc ten kręgosłup mnie tak nie bolał, wtedy było ok. Jak one urosły, to zaczął się duży problem. Już w liceum totalnie tego nie akceptowałam. Powoli zaczynały się takie momenty, że wracałam do domu i jak wieczorem się kładłam, to bolał mnie kręgosłup. To było codziennie.

Coraz częściej słyszałam też wyzwiska, ćwiczyć na WF-ie było ciężko. Zaczęłam nosić bluzy, przestałam się ubierać kobieco, nie dlatego, że byłam chłopczycą. Wydawało mi się, że taki strój eksponuje piersi. Zaczęłam się garbić. Ustawiałam się w konkretny sposób, żeby np. nie stać bokiem do chłopaków, którzy w liceum mieli już dużo większy wachlarz epitetów.

Udawałaś, że Cię to wszystko nie rusza?

Udajemy silnych ludzi, a wcale nimi nie jesteśmy. Później już wiedziałam jak to znosić, natomiast nigdy nie było to dla mnie łatwe. To zawsze we mnie siedziało i zawsze był to dla mnie ogromny problem.

Przez ten biust zawsze wydawałam się większa, grubsza, mimo że byłam szczupła. Nosiłam luźne rzeczy, więc wszyscy myśleli, że ważę 10 kg więcej. Wolałam jednak żeby ludzie myśleli, że jestem gruba, niż żeby widzieli mój biust. Wolałam żeby mówili, że jestem gruba niż cycata, a to był najczęstszy epitet.

Bardzo też denerwowało mnie to, że ludzie myśleli, że mnie to bawi, kiedy mówili "ty cycata", "cycolina", że to jest dla mnie normalne... Nigdy nie pogodziłam się z taką ksywką.

Ale nauczyłaś się funkcjonować w tym świecie zaczepek, komentarzy i wpatrzonego w Ciebie wzroku.

W pewnym momencie miałam już wszystko wystudiowane. Łącznie z pozą, że mam wszystko w nosie, ale to nie było tak, że miałam to gdzieś. Umówmy się jednak, że liceum czy gimnazjum to nie jest najlepsze miejsce żeby pokazywać swoje słabości. Wystarczyło pokazać, że jesteś słaby i w pewnym momencie ktoś kiedyś to wykorzysta.

Mówisz o gimnazjum i liceum, a jak było na studiach?

Wyjechałam na studia i miałam chłopaka, który to akceptował, więc czułam się lepiej. Natomiast te wyzwiska nigdy nie zniknęły, nadal nie ubierałam się kobieco, wstydziłam się swojego ciała. Moja decyzja o tej operacji miała podłoże bardzo duże zarówno psychiczne i fizyczne.

Byłam naprawdę zmęczona psychicznie. Dużo osób mówi, że chciałoby żeby ludzie na nie patrzyli, a to było okropne, bo ja nie mogłam przejść ulicą niezauważona. Cały czas słuchając tych durnych komentarzy.

Spotkałam się kilkakrotnie z sytuacjami, kiedy ktoś mnie podrywał, wydawało mi się, że to jest fajny chłopak, a później dowiadywałam się, że chciał ze mną się spotykać tylko dlatego, żeby zobaczyć moje piersi.

Były też takie sytuacje i one były w liceum i na studiach, że faceci mnie podrywali i ja wiedziałam, że oni mnie podrywają nie dlatego, że im się podobam, tylko dlatego, że mam ogromny biust, a faceci byli bardzo ciekawi.

Kupowanie bielizny też było wyzwaniem?

Na studia byłam w większym mieście, więc miałam też dostęp do przeróżnych sklepów i mogłam nosić normalne staniki. Nie mogłam jednak kupować robić zakupów w normalnych sklepach, tylko musiałam zamawiać u brafitterki i to też przecież nie były staniki, które kosztowały 50 zł, tylko 300 zł.

Był moment, że zaakceptowałaś tę sytuację?

Starałam się akceptować siebie, uczyłam się tego. To, że mój chłopak był taki nieoceniający, wspierający mnie, sprawiło, że zaczęłam akceptować siebie.

Nadal wstydziłam się chodzić na plażę, kupowanie stroju kąpielowego to był koszmar, zawsze kończył się płaczem, w ogóle kupienie dla mnie bluzki też kończyło się płaczem. Nienawidziłam chodzić na zakupy. O koszulach mogłam zapomnieć, bo wszystkie mi się rozchodziły na biuście.

Dlatego wolałam nosić bluzy i udawać, że jestem zbuntowana. Chociaż wcale tak nie było. Mój kryzys przyszedł jak pojechałam na Erasmusa do Hiszpanii, gdzie jeszcze bardziej zaznacza się cielesność.

Przytyłam i ten biust zrobił się jeszcze większy, zrobił się ogromny. Monstrualnie wielki. Miałam już tego dosyć. Już wtedy zaczęła mi taka myśl kiełkować, że muszę coś z tym zrobić, że nie dam rady więcej. Bolał mnie kręgosłupa, nie mogłam biegać, pójście na bieżnie, było zabronione przez lekarza.

Wróciłaś do Polski z Hiszpanii i co?

Wróciłam do Polski i byłam grubsza o 10 kg, jedna moja pierś była jak moja głowa. Wielokrotnie się z czymś takim spotykałam, że ludzie mówili, że najpierw wchodzą cycki, a później ja.

Bardzo mnie też denerwowało, jak dziewczyny mówiły "oddaj mi trochę". Bardzo często odczuwałam też ich wrogość. Szczególnie od tych dziewczyn, które były płaskie. Kobiety, które nie miały wielkich piersi, nie zrozumieją tego. Zapytaj jednak każdą kobietę, która miała duży biust, albo większy od normalnego... Każda z nich pochwalała moją decyzję.

Spotkałaś się z niezrozumieniem, kiedy zdecydowałaś o operacji zmniejszenia biustu?

Większość ludzi tego nie rozumiało. Mówili: po co, dlaczego, przecież to jest twój biust, on jest piękny. Ale jak pytała, czy chcieliby się zamienić, to nikt nie chciał.

Z kręgosłupem miałam coraz większe problemy i później chodziłam już tylko w sportowych stanikach. Cały czas czułam ból. Jak jeszcze przytyłam, to było coraz gorzej.

Stwierdziłam też, że nie będę za to płaciła. Operacja pomniejszenia piersi jest dużo droższa i bardziej inwazyjna niż powiększenie piersi. Poczytałam dużo w internecie o tym, to było jedyne miejsce, gdzie znalazłam wsparcie. Dziewczyny mówiły: dobrze robisz, my cię rozumiemy, ja też to zrobiłam i dodało mi to bardzo dużo odwagi. Utwierdziły mnie w podjęciu tej decyzji.

Moja mama nie próbowała mnie od tego pomysłu odwieść, ale mówiła, żebym zrobiła to po tym jak urodzę dziecko. Chodzi o gruczoły?

W chwili obecnej mam wycięte gruczoły, więc moje sutki nie mają połączenia z kanalikami. Nie będę mogła karmić. Natomiast powiedziałam, że dla mnie jest to kwestia drugorzędna, bo może być też tak, że i tak nie będę mogła karmić.

Lekarze od razu się zgodzili?

Jak zaczęłam chodzić do lekarzy, to nikt nie wiedział za co się zabrać. To było kilka lat temu, a dopiero teraz się o tym mówi. Jak poszłam do lekarza pierwszego kontaktu, to nie wiedział co z tym zrobić i wysłał mnie do ginekologa, ginekolog powiedział, a co on ma tutaj do powiedzenia i tak naprawdę nikt mi nie chciał pomóc.

Byłam u jednego ginekologa, drugiego i w końcu trzeci powiedział mi ok, możemy to podpiąć pod przerost sutka. Teraz gigantomastia jest to jednostka chorobowa, a wtedy to nie było zbyt znane.

Niektórzy lekarze, którzy rzucali takie niewybredne komentarze, a po co pani to, przecież mężczyznom się podoba taki biust... To byli lekarze, czyli osoby, które powinny były mnie wspierać i powinny patrzeć na mnie jak na pacjenta. Z każdym takim kolejnym komentarzem utwierdzałam się, że to jest dobra decyzja.

Jednak mimo wszystko się udało.

Dostałam skierowanie na chirurgię plastyczną, chirurg dał mi skierowanie do psychiatry, ginekologa i do ortopedy. Ortopeda spojrzał na mój kręgosłup, bo zrobiliśmy USG, wiedział, że już zaczynała się robić deformacja kręgosłupa. Zaczęłam garbić i nie potrafiłam się wyprostować. U mnie to było rodzinne i kiedy dziś widzę kobiety z mojej rodziny, to one mają problemy z poruszaniem się.

W końcu do psychiatry nie poszłam. Dostałam termin operacji na za rok. Rok czekałam na tę operację. Wiedziałam, że będzie to zrobione na fundusz, bo operacja pomniejszenia piersi kosztuje około 20 tysięcy, nie licząc czasu rekonwalescencji itd.

To było jedno wielkie oczekiwanie. Minęło bardzo szybko. Nic innego się nie działo, nadal słuchałam tych komentarzy, cycata itp. Zrobiłam operację w Krakowie, ta operacja też nie wyszła idealnie, bo okazało się, że np. jeden sutek mam wyżej niż drugi, albo że blizny są trochę większe niż powinny być, ale mi to nie przeszkadza. Nie żałuję, zrobiłabym to jeszcze raz. Nie żałuję tego bólu.

Jaki ciężar zruciłaś?

Jak mnie zważyli po operacji to było 5 kg mniej, więc wyobraź sobie, że dźwigasz 5 kilogramów non stop.

Czuję też niesamowitą ulgę, niesamowity komfort i fizyczny, i psychiczny. Mogę iść do każdego sklepu i kupić każdą bieliznę jaką chcę. To jest coś niesamowitego. Pamiętam jak poszłam pierwszy raz i stałam przed lustrem, to się popłakałam, to były ogromne emocje.