Brytyjczycy zszokowani materiałem "Superwizjera". Boją się, że mięso z "leżaków" trafiło także do nich

Kamil Rakosza
Materiał "Chore bydło kupię", który ukazał się w sobotnim "Superwizjerze" TVN24, wstrząsnął nie tylko polską opinią publiczną. Zaniepokojeni są również mieszkańcy Wielkiej Brytanii, będącej jednym z największych rynków zbytu dla polskiego mięsa.
Brytyjczycy są zszokowani dokumentem "Superwizjera" TVN24 "Chore bydło kupię". Fot. TVN24 / kadr z programu "Superwizjer"
– Jeśli jest dowód na to, że jakaś część tego mięsa wyjechała z Polski, istnieje poważne niebezpieczeństwo dla zdrowia Europejczyków, wymagające zaangażowania odpowiednich służb z całej Europy – alarmuje profesor bezpieczeństwa żywienia na Queen's University w Belfaście Chris Elliot w rozmowie z "The Guardian".

Na rynek Wielkiej Brytanii co roku trafiają tony mięsa z Polski. Nie dziwi zatem, że dokument "Superwizjera" mocno wstrząsnął również brytyjską społecznością. Przypomnijmy, że reportaż "Chore bydło kupię" został wyemitowany przez TVN24 w sobotni wieczór. Jego współautor Patryk Szczepaniak zatrudnił się w ubojni, by pokazać sposób produkcji mięsa z chorych i padłych krów.



W jednej ze scen nagranych przez działającego pod przykryciem dziennikarza mogliśmy zobaczyć, jak szeregowi pracownicy zakładu sami przybijają pieczątki poświadczające badania weterynaryjne.

Przestępcza działalność, którą nocami trudnią się ubojnie bydła, jest niestety bardzo dochodowa. Jak wyliczyli dziennikarze "Superwizjera", zysk dla ubojni z żywej krowy to około 30 groszy za kilogram. Na "leżakach" mogą zarobić nawet... 2 zł za kg.

Źródło: "The Guardian"