Mieszkańcom Małopolski zbierze się na wymioty. Odkryto tam tony mięsa z "leżaków"

Paweł Kalisz
Minister rolnictwa mówił o tylko "incydentalnych przypadkach" uboju chorych krów, czyli tzw. leżaków, ale rzeczywistość weryfikuje jego słowa. Jak ujawniono w czwartek, co najmniej dwie tony takiego mięsa z mazowieckich ubojni wywieziono do sklepów w województwie małopolskim.
2 tony mięsa z "leżaków" trafiło do sklepów i prawdopodobnie jest już spożywane przez mieszkańców Małopolski. Fot. Rafał Mielnik / Agencja Gazeta
Interes jest prosty jak konstrukcja cepa – do rolnika przyjeżdża pośrednik, zabiera chorą krowę (czyli "leżaka") za kilkaset złotych, po czym zwierzę trafia do rzeźni, a stamtąd do sklepów. Minister rolnictwa Krzysztof Ardanowski zapewnia, że ten proceder nie był prowadzony na szeroką skalę.

Co innego mówią jednak fakty. Jak ujawniono w czwartek, w powiecie nowosądeckim odkryto dwie tony mięsa pochodzącego od chorych lub padłych krów. Mięso z łamiących prawo mazowieckich ubojni prawdopodobnie trafiało na półki sklepowe w całym województwie małopolskim.


Jak informowaliśmy w naTemat.pl, na Słowację trafiło co najmniej 300 kg mięsa z "leżaków". Śledztwo słowackich służb weterynaryjnych potwierdziło, że mięso z chorych krów trafiło też do innych krajów Europy.

źródło: TVN24