Prawica już wieszczyła jej niepowodzenie. Tymi liczbami Dulkiewicz przymknęła im usta

Kamil Rakosza
Po zamieszaniu z nieprawidłową nazwą komitetu wyborczego Aleksandry Dulkiewicz, po prawej stronie odezwały się głosy, że kandydatka na prezydenta Gdańska nie zdoła uzbierać 3 tys. podpisów w terminie. Gdańszczanie jednak tłumnie pokazali, kogo chcą widzieć na stanowisku gospodarza miasta.
Gdańszczanie pokazali Aleksandrze Dulkiewicz, że może liczyć na ich wsparcie. Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta
– Kończy się dzień, ja nadal w Brukseli, ponieważ jest tu jeszcze sporo spraw do załatwienia, ale docierają do mnie niesamowite wieści z Gdańska – mówi Aleksandra Dulkiewicz na nagraniu opublikowanym w środę wieczorem w mediach społecznościowych.

– Podobno własnymi rękami zebraliście już 25 tysięcy podpisów dla mnie, Aleksandry Dulkiewicz, po to, żebym była kandydatką na prezydenta Gdańska. Bardzo wam za to dziękuję! – dodała komisarz Gdańska. Błyskawiczna i tłumna reakcja Gdańszczan na zamieszanie związane z nieprawidłową nazwą komitetu wyborczego Aleksandry Dulkiewicz to mocne zabezpieczenie kandydatki na prezydenta Gdańska, na wypadek gdyby Sąd Najwyższy zakwestionował ważność głosów zebranych wcześniej.


Przypomnijmy, że Państwowa Komisja Wyborcza uchyliła postanowienie komisarza wyborczego w Gdańsku o rejestracji Komitetu Wyborczego Wyborców Wszystko dla Gdańska. Komisarz nakazał zmianę nazwy. Dulkiewicz zebrała ponad 10 tys. podpisów mieszkańców Gdańska.

Poprzednią zakwestionował jej kontrkandydat Grzegorz Braun, twierdząc, że start w wyborach komitetu o nazwie Wszystko dla Gdańska jest nielegalny. Powołał się na art. 95 par. 3 Kodeksu wyborczego, który brzmi:

"Nazwa i skrót nazwy komitetu wyborczego wyborców muszą być różne od nazw lub skrótu nazw partii politycznych lub organizacji, wpisanych odpowiednio do ewidencji lub rejestru, prowadzonych przez właściwy organ".

Wiadomo, że wymaganej liczby podpisów nie udało się zebrać Piotrowi Walentynowiczowi. Jeszcze w środę wieczorem uznał swoją porażkę już na starcie, informując o uzyskaniu poparcia jedynie 1 tys. osób.

Wiadomo też, że w terminie z wymaganą liczbą podpisów wyrobił się Grzegorz Braun.