To już oficjalne: trójka kandydatów powalczy o fotel prezydenta Gdańska
Kandydaci, którzy chcieli wystartować w przedterminowych wyborach w Gdańsku mieli czas do środy do północy, żeby dostarczyć wszystkie dokumenty i podpisy poparcia. Udało się to zrobić tylko trzem osobo. Pozostałe komitety zrezygnowały ze startu lub nie dopełniły formalności – relacjonuje "Dziennik Bałtycki".
Kłopot z nimi miała np. Aleksandra Dulkiewicz, obecna Komisarz Gdańska. Chodziło o nazwę jej komitetu, która była taka sama jak nazwa komitetu zmarłego tragicznie prezydenta Pawła Adamowicza. W ostatniej chwili musiała ją więc zmienić i zebrać na nowo podpisy poparcia. Zgromadziła ich aż 25 tysięcy. Teraz czekają one na weryfikację przez Sąd Najwyższy.
– Jeśli chodzi o pozostałych kandydatów, to tylko dwóch z nich złożyło wymagane podpisy poparcia. Pierwszym był Marek Skiba, któremu pozytywnie zweryfikowano ok. 3800 podpisów. (...) Ok. godz. 23 przybył do Miejskiej Komisji Wyborczej Grzegorz Braun. Po godz. 2 w nocy skończyło się liczenie jego podpisów. Komisja zweryfikowała pozytywnie ok. 5 tys. jego głosów – powiedział "Dziennikowi Bałtyckiemu" Jędrzej Sieliwończyk z UM w Gdańsku.
Przypomnijmy, że początkowo chęć startu zadeklarowało osiem komitetów. Oprócz trzech, które dopełniły formalności i potwierdziły swój udział w wyborach, zgłosili się: Piotr Walentynowicz z KWW Gdańsk dla Mieszkańców, Andrzej Kania z KWW Alternatywa Społeczna, Dorota Maksymowicz-Czapkowska z KWW Normalny Kraj, Sławomir Ziembiński z KWW Nasz Polski Gdańsk oraz Adam Stankiewicz z KWW Gdańsk to nie Palermo.
żródło: "Dziennik Bałtycki"