Holland miażdży Glińskiego. Ostro oceniła to, co wicepremier zrobił ws. ECS

Rafał Badowski
Ludzie nagle poczuli, że zachowanie Ministerstwa Kultury jest nie w porządku. Uznali, że pokażą mu, iż ich głos i pieniądze się liczą – tak w "Faktach po Faktach" Agnieszka Holland oceniła zakończoną ogromnym sukcesem zbiórkę dla Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku, czyli ukochanego "dziecka Pawła Adamowicza".
Agnieszka Holland ostro skrytykowała resort Piotra Glińskiego za obcięcie dotacji na ECS. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Jak wiadomo, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nagle zmieniło zdanie w sprawie finansowanie Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku w kwocie 7 mln zł. Nakłady ministerstwa zmniejszono do 4 mln zł. Za dodatkowe 3 mln zł resort Piotra Glińskiego chciał prawa do wskazywania wicedyrektora ECS i utworzenia działu Anny Walentynowicz, który zatrudniłby 10 nowych osób.

Agnieszka Holland oceniła w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24, że takie zarządzanie publicznymi pieniędzmi przez wicepremiera Piotra Glińskiego jest "haniebne".  – Moim zdaniem, to jest powrót do takiego komunistycznego, ręcznego sterowania – dodała reżysera.


– Stosuje coś takiego, co można nazwać cenzurą ekonomiczną. Jeżeli mu się ktoś lub coś nie podoba, to temu podmiotowi nie daje, a stara się zniszczyć dobrze funkcjonujące instytucje kultury w taki sposób, żeby wsadzić tam swoich ludzi. Potem się okazuje, że ci ludzie (...) zawsze prawie są dość nieudolni, a w każdym razie zarządzają znacznie gorzej niż to było zarządzane przedtem – oceniła Holland.

Odniosła się ona także do zbiórki Patrycji Krzymińskiej, która w ciągu dobry pozyskała dla ECS 3 mln zł. Holland oceniła, że ludzie nagle poczuli, iż to, co się dzieje, jest nie w porządku i uznali: "pokażemy temu ministrowi, że on nie jest właścicielem kraju, że my jesteśmy obywatelami i nasz głos i nasze kliknięcie, i nasze pieniądze się liczą". 

źródło: TVN24