ASO niczym luksusowa restauracja? Takie rzeczy tylko u Volvo. Firma mówi o przyszłości

Michał Jośko
Volvo nie tylko podsumowało swoje osiągnięcia w roku 2018, lecz także zdradziło nieco tajemnic dotyczących przyszłości – tej bliższej i dalszej. Stanisław Dojs, Arkadiusz Nowinski oraz Mariusz Nycz z polskiego przedstawicielstwa marki opowiadają nam o silnikach diesla, popularności SUV-ów, wirtualnej sprzedaży aut oraz tym, że warsztaty ASO zaczną przypominać... luksusowe restauracje
Jeden z naszych informatorów, czyli Arkadiusz Nowiński, prezes Volvo Car Poland Fot. mat. prasowe
Kto najbardziej kocha Volvo?
Firma z siedzibą w Göteborgu ma się czym pochwalić: w ubiegłym roku pojechała na rekord, po raz pierwszy w 92-letniej historii sprzedając ponad 600 000 samochodów (dla miłośników konkretów: były to 642 253 sztuki). Jeśli zestawić to z rokiem 2017, globalny wzrost sprzedaży wzrósł o 12,4 procenta, natomiast przychody zwiększyły się o 21,1 procenta.

Największym rynkiem zbytu pozostaje Europa, gdzie nowych nabywców znalazło 318 235 samochodów tej marki. Kolejne pozycje zajmują Chiny (130 593 sztuki) oraz Stany Zjednoczone (98 263).


Co istotne, choć w przewidywalnej przyszłości Stary Kontynent wciąż będzie najważniejszy dla Volvo, to tempo wzrostu sprzedaży jest tutaj najwolniejsze: w roku ubiegłym wyniosło 6,5 procenta. Dla porównania: miłość Chińczyków do tych wozów zwiększyła się o 14,1 procenta, natomiast Amerykanów o całe 20,6 procenta.

Teraz Polska
Przyjrzyjmy się ubiegłorocznej sprzedaży nad Wisłą: tutaj została przekroczona magiczna granica 10 000 nowych samochodów (dokładnie 10 477 sztuk). Z dziennikarskiego obowiązku: wcześniej było to 9 084 (2017) i 7 741 (2016) egzemplarzy. Jeśli dla porównania cofnąć się np. do roku 2012, okaże się, że polskie przedstawicielstwo sprzedało zaledwie 4 639 aut.

Na który z modeli klienci najchętniej głosowali swoimi portfelami? W ubiegłym roku zdecydowanym bestsellerem było Volvo XC60, które z wynikiem 4346 sztuk stanowiło aż 42 procent całkowitej sprzedaży w Polsce.
Mariusz Nycz, czyli dyrektor ds. marketingu Volvo Car PolandFot. mat. prasowe
Po nim uplasowały się modele XC40 i XC90, z których każdy odpowiadał za 12 procent sprzedaży. Delikatną przewagę – z wynikiem 1253 sztuk – uzyskał pierwszy z nich, czyli najmniejszy z SUV–ów Volvo. Flagowy olbrzym XC90 przegrał z nim o włos: sprzedał się w ilości mniejszej o 16 sztuk.

Szał na punkcie SUV-ów trwa w najlepsze
Trend ów trwa od lat: klienci coraz bardziej szaleją na punkcie samochodów uterenowionych, które zapewniają przestronne wnętrze i wysoką pozycję za kierownicą. Do tego dochodzą podwyższone zawieszenie i napęd na wszystkie koła, ułatwiające weekendowe wypady za miasto, natomiast w tygodniu lepiej radzące sobie z wysokimi krawężnikami i dziurawym asfaltem.

Nie dziwi więc, że w ubiegłym roku modele XC stanowiły aż 56 procent całkowitej sprzedaży Volvo (to 8 procent więcej, niż w 2017 r.). Nieustannie maleje natomiast zainteresowanie przednionapędowymi samochodami kombi (29 procent w 2018 r. wobec 35 procent rok wcześniej) oraz sedanami (15 procent wobec wcześniejszych 17 procent).

Kto kocha SUV-y najmocniej? Europejczycy! Takim właśnie pojazdem było bowiem co drugie Volvo, które opuszczało salon. W przypadku Chin był to co piąty wóz, natomiast w Stanach Zjednoczonych (oraz na pozostałych rynkach) uterenowione pojazdy stanowiły 15 procent sprzedaży.
Volvo XC40 podbija MazuryFot. mat. prasowe


Diesel umiera, lecz powoli
W roku 2018 samochody z silnikami wysokoprężnymi wciąż dzieliły i rządziły w polskich salonach sprzedaży Volvo. Odpowiadają one za 60 procent sprzedaży firmy, pokonując wersje benzynowe (38 procent) i brutalnie gromiąc hybrydy (2 procent).

Lecz chociaż diesel nie zamierza się łatwo poddać, to konsekwentnie traci na znaczeniu – przecież w roku 2017 takie samochody zagarnęły całe 76 procent sprzedaży. Jak będzie wyglądać sytuacja w roku 2019? Przedstawiciele marki przewidują, że udział wozów napędzanych ropą spadnie poniżej 50 procent.

Nawet w ujęciu globalnym będzie trzeba jeszcze nieco poczekać na spełnienie się proekologicznej wizji Volvo, zakładającej całkowitą rezygnację z diesli oraz pełną elektryfikację gamy modelowej. W międzyczasie można wziąć popcorn i obserwować, jak silniki na olej napędowy wycofują się rakiem, wypierane przez hybrydy, będące etapem przejściowym pomiędzy wozami z jednostkami spalinowymi, a w pełni elektrycznymi.

Aha, ponoć po drodze zobaczymy jeszcze, jak Volvo wykorzystuje silniki diesla w napędach hybrydowych.

Zakupy wirtualne? Jeszcze nie teraz
Choć w mediach co rusz pojawiają się informacje o rychłej śmierci tradycyjnych salonów sprzedaży, które zostaną w pełni zastąpione przez odpowiedniki wirtualne, nie dajmy się ponieść tym futurystycznym wizjom.
Kombi od Volvo wczoraj i dziśFot. mat. prasowe
Okazuje się, że ziszczenie się takiego scenariusza jest sprawą odległą, nawet w przypadku Volvo, czyli firmy intensywnie rozwijającej nowatorskie sposoby sprzedaży aut. Dlaczego? Ludzie wciąż preferują zakupy w realu. Coraz bardziej wypasione konfiguratory internetowe, wirtualna rzeczywistość tudzież inne trójwymiary? Fajnie, ale zdecydowana większość klientów chce obejrzeć (podotykać, obwąchać?) samochód w salonie.

Jak mówią przedstawiciele marki, onlajnowe zamawianie wozów to wciąż sprawa marginalna. Lecz nawet owi nieliczni klienci, którzy skonfigurowali swoje wymarzone auto w nowoczesny sposób, przez internet, zazwyczaj chcą odbierać je "po staremu" – u dilera.

Szwedzki kucharz
Natomiast co słychać u wspomnianych dilerów? Zmiany, zmiany, zmiany! Marka Volvo właśnie zaczęła wprowadzać do swoich serwisów zasady podpatrzone w… najlepszych restauracjach.

Przecież gdy zamawiasz luksusową potrawę, często w cenie otrzymujesz możliwość obserwowania, jak jest posiłek powstaje. No i porozmawiania nie tylko z kelnerem, lecz i szefem kuchni.
Wielka (dosłownie i w przenośni) rodzina "Dziewięćdziesiątek"Fot. mat. prasowe
Tak więc Volvo postawiło skończyć z (powszechnym w branży motoryzacyjnej) zakazem wstępu klientów do warsztatów ASO, zasłaniając się przepisami przeciwpożarowymi, tudzież ogólnie pojętymi zasadami BHP. Kupujesz samochód premium? Tak więc otrzymujesz również obsługę premium, przez którą od teraz rozumie się także popatrzenie z bliska, jak jest serwisowane twoje auto...

… oraz możliwość nieskrępowanego zadawania pytań technicznych mechanikowi (będącego odpowiednikiem kucharza), a nie tylko kelnerowi... to znaczy sprzedawcy, który zazwyczaj nie zna odpowiedzi na wiele z nich.