Ten topowy ultrabook stworzono po to, żebyś wygodnie pochłaniał multimedia. I to w każdej pozycji
Na brzuchu, na plecach, na siedząco, na stojąco, na boku - korzystanie z Lenovo Yogi C930 jest komfortowe właściwie w każdej sytuacji. Dzięki nowatorskiej formie głośnika i doskonałemu "obrotowemu" ekranowi to laptop, który z czystym sumieniem mogę polecić tym, którzy potrzebują wydajnego sprzętu do pracy lub pochłaniają w dużych ilościach multimedia. Jest wręcz stworzony do korzystania z Netflixa czy HBO GO. O ile... nie odstraszy was jego cena. Ta dla wielu będzie nie do przełknięcia.
Fot. naTemat.pl
Wygląd
Yoga C930 wygląda już na pierwszy rzut oka jak sprzęt premium. Laptop przede wszystkim jest naprawdę, ale to naprawdę smukły. Ma zaledwie 14,5 milimetra grubości, a w tej obudowie zamknięto całkiem sprawne (nie dotyczy wymagających gier) podzespoły. Producent w tym zgrabnym sprzęcie zmieścił także całkiem duży (jak na niewielkie rozmiary laptopa) ekran. Ma 13,9 cala, podczas gdy Yoga ma 322 milimetry szerokości i 227 milimetrów wysokości.
Fot. naTemat.pl
Poza tym jakość zastosowanych materiałów jest naprawdę topowa. Komputer jest wykonany z aluminium - i to czuć przy każdym dotyku. Całość jest bardzo szlachetna i wyjątkowa solidna. Nic tu nie trzeszczy, całość jest dobrze spasowana. Totalnym zaskoczeniem jest pokrycie wierzchu laptopa... szkłem. W zasadzie mógłbym powiedzieć, że wygląda to obłędnie.
Rzecz w tym, że obłędnie ta tafla szkła zbiera odciski palców. A że to Yoga, którą można obracać w lewo i w prawo, całość już po chwili jest wypalcowana jak smartfon. W moim odczuciu bardzo dyskusyjna jest też grafika na wierzchu laptopa. Ale to kwestia gustu.
Fot. naTemat.pl
Głośnik do zadań specjalnych
Najbardziej w Yodze wyróżnia się jednak głośnik. Teraz ma formę soundbara, który umiejscowiony jest pomiędzy klawiaturą i ekranem. Jest dwustronny i obraca się niezależnie od ekranu, w znacznie mniejszym zakresie. Efekt? Poza tym, że soundbar zapewnia po prostu dobrą jakość dźwięku, wreszcie nie zachodzi problem, który mogli zaobserwować użytkownicy "starych" wersji Yogi.
Fot. naTemat.pl
Dźwięk jest sam w sobie czysty i donośny. To wysoka półka jak na laptopy. W soundbarze ukryte są dwa przetworniki o mocy 1,5W każdy. Całość wspiera Dolby Atmos.
Fot. naTemat.pl
Najważniejsza rzecz: ekran. Ten w Yodze C930 to majstersztyk. W zależności od wybranej wersji możemy mieć ekran o rozdzielczości Full HD lub 4K. Testowałem tę drugą wersję i jest on naprawdę obłędny. Ostry jak żyleta, o bardzo dobrej jasności maksymalnej, ze świetnym odwzorowaniem barw i wreszcie z bardzo dobrymi kątami widzenia. Korzystanie z niego to sama przyjemność. Naprawdę. Nic tylko... znowu pochłaniać te multimedia.
Jedyny minus? Na błyszczącym ekranie dość mocno odbija się światło. Powłoka antyrefleksyjna jest po prostu średnia.
Fot. naTemat.pl
Piórko traktowałbym więc jako ciekawostkę do okazjonalnego notowania. Yoga C930 z pewnością nie jest sprzętem dla profesjonalnych grafików.
Fot. naTemat.pl
Wydajność. Lenovo Yoga C930 najprościej rzecz ujmując na co dzień pracuje bardzo sprawnie. Jak przystało na ultrabooka wysokiej klasy, Lenovo nie oszczędzało na podzespołach. Komputer napędza ośmiordzeniowy procesor Intel Core i7-8550U, do tego na użytkownika czeka 16 GB pamięci RAM i bardzo szybki dysk SSD o pojemności 512GB.
Efekt? Komputer w normalnych zastosowaniach działa bez żadnych zahamowań. Praca biurowa, oglądanie multimediów (w tym w 4K na YouTube, co wykańcza wiele komputerów), korzystanie z internetu, wreszcie gra w mniej wymagające tytuły - wszystko jest jak najbardziej okej. Problem pojawia się przy bardziej wymagających grach, ponieważ Yoga C930 ma tylko zintegrowaną kartę graficzną. Ale to przypadłość większości ultrabooków - nie kupujecie ich do grania przecież.
Fot. naTemat.pl
Warto jeszcze pochwalić bardzo wydajną baterię. 9-10 godzin pracy biurowej jest jak najbardziej w zasięgu Yogi. I to nie przy niemal wygaszonym ekranie.
Fot. naTemat.pl
Wreszcie dochodzimy do ceny. Jak się można spodziewać, Yoga C930 jako topowy ultrabook Lenovo tania nie jest. Słabsze wersje (z procesorem i5) to koszt około sześciu tysięcy złotych. Ale za taki egzemplarz jak w teście trzeba już wyłożyć około ośmiu tysięcy złotych.
Dla kogo jest więc Yoga? To w sumie żadne zaskoczenie - sama obrotowa konstrukcja tego ultrabooka już sugeruje, że to sprzęt dla osób szukających czegoś niebanalnego. Największą zaletą Yogi od lat jest przecież to, że jest Yogą. W zależności od potrzeb możemy jej używać jak normalnego laptopa, w trybie namiotu czy wręcz jak tablet - i to i w pionie, i w poziomie.
Yoga C930 jest więc kierowana do osób, którym zależy na najwyższej jakości. I o ile to nieszczęsne piórko nie jest dla nich deal breakerem.
Lenovo Yoga C930 na plus i minus:
+ Świetne wzornictwo
+ Wysoka wydajność
+ Dobry pomysł na głośniki
+ Wykonanie sprzętu
- Częsta praca wentylatorów
- Nie do końca udane piórko