Biedroń znowu cenzuruje na Twitterze. Już nie trzeba nic pisać, by dostać bana
Robert Biedroń w ostatnim czasie zasłynął nie tylko z tego, że został liderem partii Wiosna. Coraz głośniej o tym, że polityk nie przebiera w środkach na Twitterze i masowo wręcz blokuje użytkowników, którzy skrytykują jego plany. A teraz okazje się, że wcale nie trzeba wdawać się w jakąkolwiek dyskusję, by dostać bana.
Nie trzeba nic pisać, by dostać bana
Okazuje się, że zablokowanym przez lidera Wiosny można zostać… zupełnie bez powodu. Przekonał się o tym Wojciech Kussowski, który na Twitterze pokazał, że jemu też polityk założył blokadę.
"Nie adresowałem do Pana Biedronia żadnych tweetów, na temat jego osoby i partii życzliwie milczę, ale to najwyraźniej za mało. Nie wiem kto prowadzi konto @robertbiedron, ale sympatyków to wy umiecie zjednywać" – wyjaśnił. Na dowód dołączył zrzut ekranu z informacją o tym, że naprawdę został zablokowany przez szefa Wiosny.
Dziwną strategię Biedronia na Twitterze już wcześniej opisaliśmy w naTemat. Lider Wiosny nie robi żadnych wyjątków: dostęp do swojego profilu na Twitterze blokuje zarówno dziennikarzom, jak i politykom. Obrywa się także zwyczajnym użytkownikom, czyli jego potencjalnym wyborcom.
Te działania zostały zauważone. W sieci wrze. "Ciągle się ktoś skarży, że Biedroń kogoś zablokował na Twitterze"; "Kogo jeszcze nie zablokował Robert Biedroń na Twitterze, ręka w górę?"; "A może by tak akcja pt. 'blokujemy Biedronia'?”; "A do mnie Wiosna nie przyjdzie, bo jej lider też mnie zablokował" – komentują internauci.