Czeski minister odpowiada na groźby z Polski. Z typowo czeskim humorem

Łukasz Grzegorczyk
Czesi niedawno zapowiedzieli dodatkowe kontrole polskiego mięsa. W odpowiedzi polski minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski nie wykluczył, że nasz kraj może wziąć pod lupę czeskie piwo. Tę myśl podchwycił Miroslav Toman, szef resortu rolnictwa u naszych sąsiadów z południa. Polityk wziął sprawy w swoje ręce i… sam skontrolował rodzime piwo.
Czechy: Minister rolnictwa Miroslav Toman sam skontrolował rodzime piwo. Fot. Twitter.com / @MZeCr
Licytowanie się na kontrole towarów to efekt nowej afery z polskim mięsem. W Czechach wykryto 700 kg sprowadzonej z naszego kraju wołowiny zakażonej salmonellą. Jej część trafiła także na Słowację. Czeski minister rolnictwa zapowiedział dodatkowe kontrole mięsa z Polski i nie wykluczył wprowadzenia zakazu importu.

Działania odwetowe?
Na słowa Miroslava Tomana zareagował też Jan Krzysztof Ardanowski. Minister rolnictwa poinformował, że jeśli Czesi będą uważniej przyglądać się mięsu sprowadzanemu z Polski, my możemy sprawdzać… jakość ich piwa. – Czy zawsze temperatura jest odpowiednia, daty ważności, zawartość słodu, alkoholu. Nie chcę odpłacać pięknym za nadobne, ale jeżeli będziemy szantażowani, nie mamy innego wyjścia – wskazywał polityk mówiąc o ewentualnych działaniach odwetowych.




Miroslav Toman raczej nie przejął się zapowiedziami swojego polskiego odpowiednika. Tak przynajmniej możemy wnioskować po jego reakcji. Polityk sam postanowił sprawdzić, czy czeskie piwo spełnia niezbędne normy i sam skosztował trunku.

"Sprawdziłem jakość czeskiego piwa. Temperaturę, datę ważności i zawartość słodu. Wszystko jest w porządku" – napisano na profilu czeskiego ministerstwa rolnictwa na Twitterze. Do tego dołączono zdjęcie szefa resortu z kuflem piwa w ręku.