Awantura przy zdewastowanym pomniku. Zwolennicy prałata Jankowskiego próbowali go znów postawić
Pomnik księdza Jankowskiego miał ponownie stanąć niedaleko kościoła św. Brygidy, ale tak się nie stało. Miasto stwierdziło, że komitet budowy pomnika nie dopełnił niezbędnych prawnych formalności. Cała sprawa może się skończyć w sądzie.
Zwolennicy księdza, wśród których byli członkowie "Solidarności" i była radna PiS Anna Kołakowska, wykrzykiwali wyzwiska takie jak "żydokomuna", "prowokatorzy opłacani przez Sorosa" czy "komuniści". Doszło do przepychanek, musiała interweniować policja.
– Ponowne postawienie pomnika ks. Henryka Jankowskiego wymaga drogi urzędowej – wyjaśnił zastępca prezydenta Gdańska Piotr Grzelak.
Pismo, które Piotr Grzelak skierował do Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Ks. Prałata Henryka Jankowskiego w Gdańsku, opublikowała na Twitterze Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzeczniczka prezydenta miasta.
Z dokumentu wynika, że ponowne postawienie pomnika ks. Henryka Jankowskiego wymaga drogi urzędowej.
"Cokół był stawiany na podstawie pozwolenia na budowę, zatem jego naprawę należy zgłosić tzw. zgłoszeniem remontu" – wyjaśniła Skorupka-Kaczmarek. Rzeczniczka prezydenta Gdańska dodała, że pismo zostało już przekazane komitetowi społecznemu.
Przedstawiciele komitetu byli decyzją rozczarowani, ale w końcu zawrócili ciężarówkę z figurą księdza Jankowskiego. Wiadomo tyle, że w piątek pomnik nie będzie powtórnie zamontowany.
Jednak jak zapewniają reprezentanci komitetu, monument w najbliższym czasie ma znów stanąć na ulicy Stolarskiej. Nie wykluczają pozwu przeciwko miastu. Nie wiadomo, czy zdecydują się na samowolkę, czy jednak dopełnią formalności.
Pomnik ks. Jankowskiego przewrócono w nocy ze środy na czwartek. Całe zajście zarejestrował dziennikarz Tomasz Sekielski, którego poinformowano wcześniej, że coś ma się wydarzyć pod monumentem.
źródło: Onet