W Gdańsku odbyła się msza w intencji Jankowskiego. Świadectwa jego ofiar nazwano "pomówieniami"

Piotr Rodzik
W niedzielę w kościele św. Brygidy w Gdańsku została odprawiona msza w intencji ks. Henryka Jankowskiego. Proboszcz bazyliki Ludwik Kowalski świadectwa ofiar ks. Jankowskiego nazwał "pomówieniami pieniaczy" – podaje "Gazeta Wyborcza".
Msza w intencji Jankowskiego zgromadziła tłumy. Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Msza nazwana "o zwycięstwo prawdy" rozpoczęła się o godzinie jedenastej rano w niedzielę, ale już kilkanaście minut przed rozpoczęciem nabożeństwa większość miejsc była zajęta. Wzięli w niej udział obrońcy Jankowskiego – m.in. przewodniczący Solidarności Piotr Duda czy Kazimierz Koralewski, gdański radny PiS.

Liturgię w intencji prałata poprowadził proboszcz św. Brygidy ks. Ludwik Kowalski. – Tutaj przychodzili ludzie, by marzyć o wolnej Polsce. Te marzenia się ziściły dzięki staraniom wielu ludzi, w tym księdza Henryka Jankowskiego, który gromadził tutaj opozycję. Dzisiaj myślą przewodnią jest osoba ks. Henryka Jankowskiego. Modlimy się za prawdę i duszę ks. Jankowskiego – mówił w trakcie mszy.


I to był dopiero początek. Duchowny wygłosił bowiem mowę w obronie księdza, a oskarżenia, które padły w kierunku Jankowskiego, proboszcz porównał do tego, co spotkało za życia Jezusa Chrystusa.

– Uczestnicząc w życiu, tej niezwykłej przygodzie, spotykamy się nie tylko z miłością, ale też niechęcią, nienawiścią, brakiem akceptacji. Miłość ociera się o nienawiść. Czy nie tak było w życiu Chrystusa? Jak pokonać nienawiść? Jezus przeszedł przez życie dobrze czyniąc, a spotkał się z nieprzejednaną nienawiścią. Podnosił na duchu, pomagał pokrzywdzonym, a słyszał: "Ukrzyżujcie go" – przekonywał.

Oskarżył także media o niewłaściwe zajmowanie się sprawą. – Media mało się interesują tym oświadczeniem, które wydała na początku grudnia kuria. Na ogół zajmują się pieniaczami i krzykaczami, którzy nie znali ks. Jankowskiego. Dziękuję za waszą odwagę, gdy te oskarżenia padają – mówił.

Po mszy zwolennicy Jankowskiego udali się pod pomnik prałata, który wrócił na swoje miejsce bez zgody miasta. I tam padły jeszcze mocniejsze słowa. Proboszcz oskarżenia wobec Jankowskiego nazwał bowiem pomówieniami.

– Niezmiernie od lat modlimy się za gdańszczan i naszą parafię. W skutek tych ostatnich sytuacji dotyczących pomówień, widzimy bardzo wyraźnie wyciągniętą rękę ze strony Kościoła, ale też niechęć – twierdził. Podkreślił także, że bez prałata nie byłoby wolnej Polski.

Przypomnijmy, że pomnik Jankowskiego został obalony w nocy 21 lutego. Posąg już wrócił na swoje miejsce – bez zgody władz miasta. Mężczyznom, którzy przewrócili pomnik, grozi nawet pięć lat więzienia.

źródło: Gazeta Wyborcza