Kropiwnicki przyjął facebookowe przeprosiny Jakiego za agencję towarzyską. "Czuję niedosyt, ale takie miały być"

Jarosław Karpiński
Trzy lata temu wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki oskarżył z trybuny sejmowej posła PO Roberta Kropiwnickiego, że ten w swoim domu prowadzi agencję towarzyską. Słowa miały siłę rażenia słynnego "dziadka z Wehrmachtu”, bo o zarzutach Jakiego informowały wszystkie media. Ostatnio na mocy sądowej ugody polityk PiS przeprosił posła opozycji… na Facebooku. W rozmowie z naTemat Kropiwnicki tłumaczy, że czuje wprawdzie niedosyt, ale jest usatysfakcjonowany przeprosinami.
Robert Kropiwnicki i Patryk Jaki zasiadają razem w komisji ds. reprywatyzacji Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
"Ja, Patryk Jaki oświadczam niniejszym, że nieprawdziwe były informacje, że Pan poseł Robert Kropiwnicki prowadził agencję towarzyską, wobec czego wyrażam żal, ubolewanie i przepraszam w związku ze słowami, których użyłem w dniu 28 stycznia 2015 r. w trakcie posiedzenia Sejmu VIII Kadencji” – głosi treść przeprosin.

Na mocy ugody



Skąd w ogóle wziął się fake news o agencji towarzyskiej w mieszkaniu posła Kropiwnickiego? – To wyszło w trakcie kampanii wyborczej. Ktoś doniósł lokalnym działaczom PiS na głośne zachowanie dziewczyn, którym przez biuro nieruchomości wynajmowałem mieszkanie. Na oczy tych pań nie widziałem i nie wiem co one tem robiły. Może po prostu imprezowały – ucina Kropiwnicki.

"Może imprezowały"
W 2016 roku podczas dyskusji w czasie trwających głosowań nad ustawami: Prawo o prokuraturze Patryk Jaki wiceminister sprawiedliwości powiedział: – Sytuacja jest trudna, bo poseł Kropiwnicki wychodzi na mównicę i mówi wielokrotnie o standardach. Problem polega na tym, że mieszkańcy okręgu pana posła Kropiwnickiego skarżą się, że pan poseł Kropiwnicki w swoim mieszkaniu prowadzi agencję towarzyską.

Sprawa znalazła właśnie swój finał.