Poznaniak miał szansę na wygranie miliona złotych. Poradzilibyście sobie z pytaniem?

Kamil Rakosza
Maksymilian Bilewicz był o krok od dołączenia do elitarnego grona polskich "Milionerów", do którego należą Maria Romanek i Krzysztof Wójcik. Poznaniak wolał jednak nie ryzykować i zabrał do domu 500 tys. złotych.
Maksymilian Bilewicz stanął przed szansą wygrania miliona złotych. Fot. Screen z player.pl / TVN
"Który ssak się nie spoci?" – tak brzmiało finałowe pytanie w poniedziałkowej rozgrywce. 24-letni Maksymilian Bilewicz, absolwent poznańskiej politechniki, który na co dzień projektuje i sprzedaje kuchnie w IKEI, miał do wyboru cztery warianty odpowiedzi:

a) owca,
b) koń,
c) człowiek,
d) królik. Przy pytaniu o milion złotych poznaniak skorzystał z koła ratunkowego "telefon do przyjaciela". Rozmówca Maksymiliana poradził mu, żeby ten zaznaczył odpowiedź "owca". Do Bilewicza bardziej przemawiał jednak wariant d), czyli "królik".


Ostatecznie to właśnie uszaty gryzoń okazał się poprawną odpowiedzią. Bilewicz dowiedział się o tym jednak dopiero po tym, kiedy podziękował Hubertowi Urbańskiemu za grę i zabrał ze sobą 500 tys. złotych. – Nie jestem pewien, nie chcę stracić 460 tys. złotych – tłumaczył swoją decyzję.

W tym klubie jest ich dwoje
W kilkunastoletniej historii polskiej edycji programu jedynie dwojgu uczestnikom udało się zdobyć główną nagrodę. Pierwszym polskim "milionerem" był Krzysztof Wójcik, a po ośmiu latach (w roku 2018) jego wyczyn powtórzyła Maria Romanek.

– Chodzi o to, żeby trochę zawalczyć o siebie i nawet jeśli mamy wrażenie, że nikt nas nie potrzebuje, spróbować podzielić się swoją wiedzą, nie dać się, wyjść do ludzi. Chodzi o to, żeby coś robić – komentowała swoją wygraną Maria Romanek w rozmowie z naTemat.

Źródło: TVN