Wiosna nadchodzi wielkimi krokami. Czy to już czas, żeby wymienić zimowe opony na letnie?
Umówmy się – w tym roku zima nie bardzo dała się Polakom we znaki, a od paru tygodniu możemy obserwować wiosnę w natarciu. Czy jednak to oznacza, że właśnie nadszedł czas na zmianę opon w samochodzie na letnie? Zdania są podzielone, choć są pewne zasady, których warto się trzymać. Stawką jest nasze bezpieczeństwo.
Jak coś jest do wszystkiego...
Oczywiście jest grupa kierowców jeżdżących samochodami na oponach całorocznych. Jak sama nazwa wskazuje, nadają się do jazdy i zimą, i latem. Są na tyle uniwersalne, że zapewniają minimum komfortu i bezpieczeństwa w każdych warunkach. Stara prawda jednak mówi, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.
Główną różnica jest skład mieszanki, inny na różne temperatury. Opony letnie szybko twardnieją na mrozie, przez co auto łatwo wpada w poślizg. Z kolei opony zimowe w wyższych temperaturach stają się zbyt miękkie i nie zapewniają odpowiedniej trakcji, auto zdaje się tańczyć na zakrętach czy podczas ostrego hamowania.
Zimą szum i ekonomia jazdy nie są tak ważne, jak bezpieczeństwo na śniegu i lodzie. Opona przede wszystkim ma nie tracić przyczepności. Jednak to, co świetnie działa zimą, latem zaczyna irytować. Opona zimowa nie sprawdza się podczas jazdy w deszczu, szumi podczas jazdy i sprawia, że zaczynamy myśleć o wymianie gum na letnie.
To kiedy zmienić?
Najważniejszym czynnikiem przemawiającym za zmianą opon jest temperatura otoczenia. Przyjęło się, że letnie "kapcie" możemy założyć, jeżeli średnia dobowa temperatura przez kilka dni utrzymuje się powyżej siedmiu stopni Celsjusza. To stanowisko i wytyczne producentów ogumienia oraz ekspertów.
W wysokich temperaturach zimowe opony stają się zbyt miękkie i nie zapewniają właściwej trakcji. Poza tym szybko się ścierają, bardziej szumią i generują większe opory toczenia, a co za tym idzie, samochód więcej pali. Z drugiej strony pogoda w kwietniu, a nawet maju potrafi zaskoczyć.