Wiosna nadchodzi wielkimi krokami. Czy to już czas, żeby wymienić zimowe opony na letnie?

Paweł Kalisz
Umówmy się – w tym roku zima nie bardzo dała się Polakom we znaki, a od paru tygodniu możemy obserwować wiosnę w natarciu. Czy jednak to oznacza, że właśnie nadszedł czas na zmianę opon w samochodzie na letnie? Zdania są podzielone, choć są pewne zasady, których warto się trzymać. Stawką jest nasze bezpieczeństwo.
Przyjęło się wymieniać opony, gdy temperatury w ciągu kilku dni pod rząd nie spadają w ciągu dnia poniżej 7 stopni Celsjusza. Eksperci zalecają jednak poczekać na wszelki wypadek kilka tygodni dłużej. Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Gazeta
Idzie wiosna, trawa jakoś nieśmiało zaczyna się zielenić, a na drzewach i krzakach tu i ówdzie zaczynają pojawiać się pierwsze pąki. Od lat jest to nieodmienny znak, że w serwisach już od rana ustawiają się kolejki chętnych na zmianę opon z zimowych na letnie. Problem w tym, że wiosna może przyjść w ciągu tygodnia, a potem uciec. W Polsce nie są żadną nowością przymrozki w kwietniu czy opady śniegu na początku maja. Czy w takim razie lepiej odwlec zmianę opon do czerwca? Bez przesady, wystarczy odrobina rozsądku i trzymanie się pewnych zasad.


Jak coś jest do wszystkiego...
Oczywiście jest grupa kierowców jeżdżących samochodami na oponach całorocznych. Jak sama nazwa wskazuje, nadają się do jazdy i zimą, i latem. Są na tyle uniwersalne, że zapewniają minimum komfortu i bezpieczeństwa w każdych warunkach. Stara prawda jednak mówi, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Opony całoroczne to kwestia kompromisu między komfortem i bezpieczeństwem w różnych warunkach pogodowych. O wiele lepszym rozwiązaniem jest stosowanie opon zimowych zimą i letnich w pozostałym okresie.

Główną różnica jest skład mieszanki, inny na różne temperatury. Opony letnie szybko twardnieją na mrozie, przez co auto łatwo wpada w poślizg. Z kolei opony zimowe w wyższych temperaturach stają się zbyt miękkie i nie zapewniają odpowiedniej trakcji, auto zdaje się tańczyć na zakrętach czy podczas ostrego hamowania. Kolejną sprawą jest kształt bieżnika. W oponach letnich jest stosunkowo płytki i ma taki kształt, by zapewnić dobre trzymanie na zakrętach, dobre odprowadzanie wody podczas deszczu. Konstruktorzy przykładają też dużą uwagę do tego, by opony generowały jak najmniejszy szum podczas jazdy i nie stawiały zbyt dużych oporów toczenia.

Zimą szum i ekonomia jazdy nie są tak ważne, jak bezpieczeństwo na śniegu i lodzie. Opona przede wszystkim ma nie tracić przyczepności. Jednak to, co świetnie działa zimą, latem zaczyna irytować. Opona zimowa nie sprawdza się podczas jazdy w deszczu, szumi podczas jazdy i sprawia, że zaczynamy myśleć o wymianie gum na letnie.

To kiedy zmienić?
Najważniejszym czynnikiem przemawiającym za zmianą opon jest temperatura otoczenia. Przyjęło się, że letnie "kapcie" możemy założyć, jeżeli średnia dobowa temperatura przez kilka dni utrzymuje się powyżej siedmiu stopni Celsjusza. To stanowisko i wytyczne producentów ogumienia oraz ekspertów.

W wysokich temperaturach zimowe opony stają się zbyt miękkie i nie zapewniają właściwej trakcji. Poza tym szybko się ścierają, bardziej szumią i generują większe opory toczenia, a co za tym idzie, samochód więcej pali. Z drugiej strony pogoda w kwietniu, a nawet maju potrafi zaskoczyć. Z tego powodu ci sami eksperci i producenci podkreślają, że ze względów bezpieczeństwa lepiej nieco dłużej pojeździć na oponach zimowych, niż pochopnie zakładać letnie. Z wymianą warto więc poczekać, aż zimowo-wiosenna aura się ustabilizuje, a temperatury w nocy przestaną spadać w okolice zera stopni.