Terlecki tłumaczy się z selfie, które stało się hitem. Wybrał najlepszego mema
Hitem ostatnich dni w sieci jest selfie Ryszarda Terleckiego zrobione na Ukrainie. Wicemarszałek Sejmu zabrał głos i w rozmowie z portalem wpolityce.pl wyjaśnił, co skłoniło go do wstawienia fotografii, która z miejsca stała się memem. – Poszło jak poszło, szeroko – stwierdził polityk.
Wicemarszałek Sejmu zaprezentował się w hełmie na głowie i we wspomnianej już kamizelce kuloodpornej. Ten widok nie byłby jeszcze tak zadziwiający, gdyby nie istotne szczegóły. Terlecki zrobił do zdjęcia groźną minę… z papierosem w ustach.
Zdjęcie polityka z miejsca stało się memem. W sieci co chwilę można było zobaczyć nowe przeróbki z Terleckim w roli głównej. Na drugim planie dorabiano efektowne eksplozje albo wycinano twarz wicemarszałka i umieszczano w innych, pasujących do kontekstu kadrach.
"Było nerwowo, ubrali nas w te hełmy"
Co na to wszystko główny bohater publikacji? W rozmowie z portalem wpolityce.pl Terlecki przekonuje, że w centrum uwagi znalazł się wspomniany już papieros. – Bez niego nie byłoby sensacji – twierdzi.
Wicemarszałek zapewnia też, że nie opublikował zdjęcia, by było zabawnie. Dodaje, że chciał pokazać, gdzie znajdował się w danym momencie, czyli na linii rozgraniczenia między terenami kontrolowanymi przez Ukrainę i Rosję. – Było nerwowo, ubrali nas w te hełmy. Chciałem też uwiecznić to dla siebie. Ale poszło jak poszło, szeroko – nie ukrywa Terlecki.
Polityk zdradził ponadto, że najbardziej podobał mu się mem, w którym za jego sylwetką na zdjęciu umieszczono eksplozje napalmu.
źródło: wpolityce.pl