"Platformo, może do zobaczenia...". Michał Boni nie chce startować z 5. miejsca, Zdrojewskiego na listach nie ma w ogóle

Mateusz Marchwicki
Ogłoszone w piątek listy Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego nie wszystkim przypadły do gustu. Michał Boni nie chce startować z piątego miejsca, a Bogdan Zdrojewski w ogóle nie dostał propozycji startu.
Nie wszystkim podobają się listy Koalicji Europejskiej. Fot. Marcin Stępień/Agencja Gazeta
Część miejsc na listach Koalicji Europejskiej przypadło politykom PSL, SLD i Nowoczesnej. Z tego powodu z części tzw. miejsc biorących nie mogą skorzystać politycy Platformy Obywatelskiej i to także ci od lat znani z zasiadania w Strasburgu.

Ze swojego piątego miejsca w okręgu warszawskim nie jest zadowolony Michał Boni, którego wyprzedzili Włodzimierz Cimoszewicz, Andrzej Halicki, Kamila Gasiuk-Pihowicz i Paweł Zalewski.

"Chcę startować [z] Koalicji Europejskiej i robić dobrze to, co robiłem. Ale muszę mieć jakąś szansę. Nie dano mi jej. Polska musi wygrać. A ja będę jej służył w każdy możliwy sposób! Platformo, może do zobaczenia..." – napisał Boni na Twitterze. Niewątpliwym zaskoczeniem jest też brak jakiejkolwiek propozycji dla byłego ministra kultury i prezydenta Wrocławia Bogdana Zdrojewskiego. Tym bardziej, że pięć lat temu był jednym z rekordzistów i zdobył ponad 160 tys. głosów. Grzegorz Schetyna twierdzi, że potrzebuje Zdrojewskiego w polityce krajowej, ten twierdzi, że ten etap ma już za sobą.


– Przyjmuję tę decyzję nie tylko z zaskoczeniem, ale i z przykrością. Przez lata, przy okazji różnych wyborów, zdobyłem dla swojej partii blisko milion głosów. W tych byłem gotów startować z każdego, nawet ostatniego miejsca na liście – powiedział europoseł "Gazecie Wyborczej".

Z dolnośląskiej jedynki Zdrojewskiego wypchnęła działaczka społeczna i szefowa PAH-u Janina Ochojska.