MSZ wyjaśnia, dlaczego minister Czaputowicz wyszedł ze studia RMF. Kuriozalne tłumaczenie

Tomasz Ławnicki
Przyszedł i... wyszedł. Minister spraw zagranicznych odwiedził w piątkowe popołudnie studio RMF FM, ale na antenie się nie pojawił. Nieobecność Jacka Czaputowicza słuchaczom tłumaczył Marcin Zaborski, który miał tę rozmowę poprowadzić, ale zabrakło rozmówcy. Wyjaśnił, że usłyszał od ministra, iż ten nie jest przygotowany do rozmowy na jeden z tematów. Do tej nieobecności odniósł się też sam resort spraw zagranicznych.
MSZ wyjaśnia, dlaczego minister Czaputowicz wyszedł ze studia RMF FM. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jacek Czaputowicz wyszedł z redakcji RMF FM, gdy tuż przed rozmową dowiedział się, iż jedno z pytań będzie dotyczyć zamachów w Nowej Zelandii, w których zginęło 49 osób. Szef polskiej dyplomacji w piątkowe popołudnie nie miał jednak pojęcia o zdarzeniu, o którym na całym świecie mówiło się od wczesnych godzin porannych.

– Mówimy o tym od wielu godzin przez cały dzień, a w ostatnich godzinach mówimy o tym, że polskie służby badają polskie wątki zamachu terrorystycznego właśnie w Nowej Zelandii. Pan minister stwierdził, że nie został uprzedzony, nie ma na ten temat żadnych informacji. Nie jest przygotowany do rozmowy, bo nie wie, co się wydarzyło w Nowej Zelandii i odesłał do swojej rzeczniczki. Tyle mogę powiedzieć – tłumaczył Marcin Zaborski.


MSZ na Twitterze odniósł się do tego dość nietypowego wydarzenia. Na oficjalnym profilu ministerstwa informację RMF o nieobecności ministra skomentowano następująco: "MSZ nie jest instytucją właściwą do komentowania doniesień o rzekomym wątku polskim w tej tragedii". Nie można było tego powiedzieć w studiu? Ostentacyjne wyjście tuż przed spotkaniem ze słuchaczami było jedynym rozwiązaniem?

Marcin Zaborski na Twitterze przyznaje, że sprawa zamachów w Nowej Zelandii miała być jednym z wielu tematów rozmowy. "Polskie wątki" zamachów w Nowej Zelandii, o których minister Czaputowicz nie chciał rozmawiać, to m.in. polskie napisy na magazynkach broni użytej w ataku. Nasze służby specjalne badają, czy zamachowiec, Australijczyk Brenton Tarrant, kiedykolwiek był w naszym kraju.