Dane z czarnej skrzynki po katastrofie w Etiopii – to może być ogromny cios dla Boeinga
Śledczy wstępnie przeanalizowali dane pokładowe z czarnych skrzynek Boeinga 737 MAX, który tydzień temu rozbił się w Etiopii. Wyniki zreferowała minister transportu Dagmawit Moges. Wychodzi na to, że katastrofy dało się uniknąć, bo do podobnego zdarzenia doszło kilka miesięcy temu.
W obu katastrofach zawieść mogły te same systemy. Chodzi konkretnie o oprogramowanie odpowiedzialne za kontrolę stabilizacji lotu, tzw. MCAS, czyli nowy dodatek do systemu sterowania, wprowadzony w tych maszynach z powodu zamontowania na nich większych silników – tłumaczy specjalizujący się w tematyce wojskowej dziennikarz Maciej Kucharczyk z portalu Gazeta.pl.
Oba samoloty (etiopski i indonezyjski) odnotowały tuż przed rozbiciem niekontrolowane strome wznoszenie i opadanie oraz duże wahania prędkości, które wskazują na awarię tego oprogramowania. Wstępny raport dotyczący katastrofy zostanie wydany w ciągu 30 dni.
Przypomnijmy, że do katastrofy w Etiopii z udziałem Boeinga 737 MAX doszło 10 marca. Samolot rozbił się tuż po starcie. Leciał z Addis Abeby do Nairobi w Kenii. Zginęło 157 osób, wśród nich dwie osoby z Polski. Po katastrofie wiele linii lotniczych, w tym LOT, postanowiło uziemić swoje Boeingi 737 MAX.
źródło: Gazeta.pl