Późna refleksja biskupa. Napisał list do Darka, który padł ofiarą księdza-pedofila

Rafał Badowski
Biskup Andrzej Czaja przeprosił ofiarę księdza-pedofila. Stało się to już po tym, gdy Dariusz Kołodziej, poszkodowany przez duchownego – jak powiedział – stracił do biskupa cały szacunek. Bo sprawę próbowano zatuszować, a matce i chłopcu kazano przysięgać na krzyż i Biblię, że nikt nie dowie się o sprawie.
Biskup Andrzej Czaja przeprosił ofiarę księdza-pedofila. Stało się to jednak po tym, jak długo próbowano zatuszować całą sprawę. Fot. Roman Rogalski / Agencja Gazeta
"Z całego serca przepraszam Pana za to, czego dopuścił się wobec Pana ks. Mariusz" – napisał opolski biskup Andrzej Czaja do Dariusza Kołodzieja, który w 2012 roku był ofiarą księdza-pedofila, wikarego z parafii w Jemielnicy. List otwarty zamieszczono na stronie internetowego radia Doxa.

"Drogi Panie Dariuszu. Zwracam się do Pana tą drogą, ponieważ nie mam innej możliwości, a chcę się odnieść do słów Pana, które za pośrednictwem mediów skierował Pan w moją stronę. Mój sekretarz i zarazem rzecznik Kurii Diecezji Opolskiej ks. Joachim Kobienia wyjaśnił kolejny raz niektóre kwestie poruszone w Pana wypowiedzi. Mógłbym i ja jeszcze coś dodać, ale nie to jest moim zamiarem" – odpowiedział biskup.


"Gorzkie słowa, jakie Pan skierował wraz z mamą w moją stronę, staram się zrozumieć i odczytuję je jako wyraz ogromnego bólu i cierpienia, i wielkiej traumy, które są pochodną straszliwego czynu pedofilii, którego dopuścił się wobec Pana ks. Mariusz – pisał duchowny.

"Do tego doszły jeszcze rany związane z sytuacją w parafii, zwłaszcza niezrozumiała dla Pana modlitwa o zdrowie dla sprawcy. Chodzi o sytuację, która powstała jako nieprzewidziany rezultat obranej drogi dyskrecji, którą w dobrej wierze podjąłem na prośbę Pana mamy. Jest mi bardzo przykro z tego powodu" – dodał biskup Czaja.

Darek o księdzu-pedofilu w Sejmie
Ofiara księdza pedofila opowiedziała wstrząsającą historię na zorganizowanej w Sejmie konferencji fundacji "Nie lękajcie się". Darek miał 13 lat, gdy padł ofiarą księdza.

I choć został skrzywdzony, w miejscowej parafii wciąż patrzą na niego jak na złoczyńcę. Dostaje listy, w których sąsiedzi piszą, żeby "ogarnął się" i że "dostał to, czego chciał". "Miałeś 13 lat i się dałeś, nie mogłeś uciec?" – pytają ludzie, którzy stają w obronie kleru.

– Ksiądz, który jest autorytetem dla ludzi wsadza ręce w spodnie 13 latka, onanizuje się jego ręką, wsadza mu palce w odbyt. Na koniec perfidnie robi zdjęcia – opowiedział. I choć sprawa trafiła do biskupa, duchowny nie poniósł konsekwencji. Matka chłopca wyjaśniła, że od początku próbowano zatuszować sprawę.

– Zamknęli nam usta. Kazano nam złożyć przysięgę na biblię i krzyż, że nie powiemy nikomu o tej sprawie. Wtedy byłam jeszcze bardzo wierzącą osobą, więc wiedzieli, że przysięga na pismo święte pozostanie niezłamana – wyjaśniła kobieta.

Darek nie ukrywa, że stracił cały szacunek dla biskupa Czai. – Ludzie Wam współczują, że jesteście napastowani przez ofiary. A co ja mam powiedzieć? Nie przepraszaj parafian za to, co się stało. Przeproś ich za to, że okłamywaliście ich o tym, co się stało! Ludzie modlili się o zdrowie dla księdza. Ani razy nie słyszałem modlitwy za mnie czy inne ofiary – mówił w Sejmie.

– Ludzie dalej są w stanie modlić się za sprawcę. To ja jestem szykanowany, napastowany, wyśmiewany. Biskup mówi, ze to co się stało, to akt znieważenia Chrystusa. Nie, to nie jest znieważenie, to pedofilia! Mnie by było wstyd mówić takie rzeczy – dodała ofiara księdza-pedofila.

źródło: Doxa.fm