"Wymyślili zamach na prezydenta!". "Fakt" dotarł do dowodów, że incydent przed Pałacem podkoloryzowano

Tomasz Ławnicki
– Kierowca samochodu osobowego próbował sforsować zaporę i wtargnąć na teren Pałacu Prezydenckiego – taki komunikat tuż po styczniowym incydencie na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie wydał przedstawiciel Służby Ochrony Państwa. Redakcja "Faktu" dotarła do nagrania, z którego ma wynikać, że znaczną część tej historii służby po prostu zmyśliły.
W styczniu 36-letni mężczyzna wjechał w zabezpieczenia przy Pałacu Prezydenckim. Wówczas informowano, że mogła to być próba zamachu. Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Gazeta
To wszystko działo się 22 stycznia, tydzień po zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. W takim momencie wszystkie niepokojące sygnały brzmią znacznie groźniej.

Próbował sforsować zabezpieczenia
36-letni mężczyzna miał próbować sforsować zabezpieczenia i wjechać na teren Pałacu Prezydenckiego. Samochód zatrzymał się na kolczatce chroniącej dojazd do bramy wjazdowej. Policja zatrzymała kierowcę.

Informowano, że niewykluczone, iż była to próba zamachu na głowę państwa. Przy czym sam Andrzej Duda był wówczas na szczycie w Davos.

Z nagrań monitoringu, do jakich dotarł "Fakt", absolutnie nie wynika, aby 36-letni kierowca volkswagena golfa "próbował sforsować zabezpieczenia". "Wymyślili zamach na prezydenta!" – pisze w tytule tabloid. Na filmie widać bowiem, że jego pojazd spokojnie, przez nikogo nie zatrzymywany, wjeżdża w uliczkę, która kończy się bramą do Pałacu. Umożliwia mu to fakt, że ciężki łańcuch, który powinien być rozwieszony między słupkami, tym razem jest opuszczony.


Gdy już nieuprawnione auto znalazło się na terenie Pałacu, powinno zostać natychmiast cofnięte – tak się nie stało. Nie było też błyskawicznej reakcji policji. Jak pisze "Fakt" dojazd radiowozu przed Pałac Prezydencki zajął aż 10 minut. – Gdyby to był terrorysta, mógłby wysadzić pół Pałacu – komentuje dziennikowi anonimowo doświadczony policjant ze stołecznej komendy. Sprawca zdarzenia usłyszał dotąd zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza. Biegli psychiatrzy mają sprawdzić, czy mężczyzna był poczytalny.

źródło: fakt.pl