"Wygodniej jest pójść do mediów". Ofiara księdza-pedofila nie przyjmuje przeprosin biskupa
Dariusz Kołodziej, który jako 13-latek został skrzywdzony przez księdza pedofila, nie przyjmuje przeprosin wygłoszonych publicznie przez bp. Andrzeja Czaję. – Zastanawiam się, czy list był skierowany do mnie, czy jednak do parafian – komentuje Kołodziej list otwarty, który Czaja przedstawił w mediach.
– Wolałbym się z nim osobiście spotkać i wtedy o tym porozmawiać. Na pewno biskupowi jest wygodniej pójść do mediów, do radia, bo ma taką możliwość i wystosować taki list. Jeśli ktoś szczerze żałuje i chce przeprosić, to nie czyta tego, co przygotował sobie wcześniej, tylko mówi prosto z serca – przekonuje mężczyzna.
"Gorzkie słowa, jakie Pan skierował..."
List biskupa Czai trafił do mediów w czwartek. "Mój sekretarz i zarazem rzecznik Kurii Diecezji Opolskiej ks. Joachim Kobienia wyjaśnił kolejny raz niektóre kwestie poruszone w Pana wypowiedzi. Mógłbym i ja jeszcze coś dodać, ale nie to jest moim zamiarem" – napisał biskup do Kołodzieja.
"Gorzkie słowa, jakie Pan skierował wraz z mamą w moją stronę, staram się zrozumieć i odczytuję je jako wyraz ogromnego bólu i cierpienia, i wielkiej traumy, które są pochodną straszliwego czynu pedofilii, którego dopuścił się wobec Pana ks. Mariusz – pisał duchowny dodając, iż żałuje, że Dariusz Kołodziej odwołał spotkanie, o które prosił w Środę Popielcową.
źródło: 24opole.pl