Córka Tobiszewskiego komentuje rewelacje wiceministra o alimentach. Rok prosiła ojca o pomoc

Mateusz Marchwicki
Córka wiceministra Grzegorza Tobiszowskiego domaga się od niego alimentów w wysokości 2,5 tysiąca złotych – do takich informacji dotarł "Super Express". Po tych doniesieniach rozpoczął się festiwal wzajemnych żali i oskarżeń córki oraz ojca.
Afera z alimentami od wiceministra Tobiszewskiego coraz bardziej się rozkręca. Fot. Dawid Chalimoniuk/Agencja Gazeta
Tabloid ujawnił, że Grzegorz Tobiszowski, sekretarz stanu w Ministerstwie Energii, otrzymał od córki Moniki żądanie zapłaty comiesięcznych alimentów w wysokości 2,5 tys. złotych. Jak wynika z dokumentów, dziewczyna miałaby potrzebować pieniędzy na m.in. na ubrania, kosmetyki, manicure, lekcje języka niemieckiego i prywatne wizyty lekarskie.

Żądanie doczekało się odpowiedzi wiceministra. – Oczywiście, że będę płacił. Już to zadeklarowałem córce. Kocham ją. To moje jedyne dziecko i zrobię dla niej wszystko. Ale forma, w jakiej to zrobiła, niezwykle mnie boli – powiedział tabloidowi. Dodał też, że nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Zaznaczył, że przesyła córce co miesiąc 1000 złotych, a także chciał jej pomóc w spłacie kredytu mieszkaniowego, ale odmówiła.


Monika Tobiszowska jednak również zabrała w tej sprawie głos. W facebookowym wpisie twierdzi, że od ponad roku prosiła ojca o regularną pomoc finansową. Dodała też, że informowała go, że jeśli nie będzie jej pomagał, będzie zmuszona dochodzić swoich praw drogą sądową. Zaprzeczyła także temu, jakoby miała regularnie dostawać wspomniane 1000 złotych. Zaznaczyła, że była zmuszona wyprowadzić się z domu z powodu zachowania ojca.

"Ojciec w rozmowie ze mną stwierdził, że jeżeli będę się sądownie dopominać o alimenty to spowoduje, że 'wy....li mnie ze studiów'. Z początku obawiałam się, że może to zrobić, ale potem stwierdziłam, że nie damy się już więcej zastraszać " – dodała córka wiceministra.

źródło: Super Express