"Musicie wyjaśnić aferę PCK". Schetyna wbił PiS bolesną szpilę podczas konwencji we Wrocławiu

Kamil Rakosza
Podczas sobotniej konwencji Koalicji Europejskiej we Wrocławiu Grzegorz Schetyna kilkukrotnie celnie punktował rywali z Prawa i Sprawiedliwości. Jednak najmocniej lider opozycji wbił szpilę rządzącym słowami, w których przypomniał o aferze, jakiej cień rzuca się na jedną z największych gwiazd list PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Fot. Facebook.com/PlatformaObywatelska/
– Polska polityka wymaga oczyszczenia. Panie prezesie Kaczyński, milczenie nie wymaże afer. Udawanie, że ich nie ma, nic nie da. Ludzie widzą te goniące się afery. Nagła gonitwa ich pomysłów nie odwróci od tego uwagi. Musicie wyjaśnić aferę PCK, z kopertą i inne wasze afery. Zanim nie wyjaśnicie afer, nie macie moralnej zdolności do rządzenia, bo wy nie rządzicie, wy tylko odwracacie uwagę – Grzegorz Schetyna w ostrych słowach zwracał się do obozu PiS. O aferze w Polskim Czerwonym Krzyżu lider Koalicji Europejskiej wspomniał zapewne nieprzypadkowo. Na Dolnym Śląsku to jeden z najgłośniejszych skandali w ostatnich latach, a przewija się w nim nazwisko wyborczej "jedynki" Prawa i Sprawiedliwości w tym regionie, czyli minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej.


O co chodzi z aferą PCK?
Jak wielokrotnie informowaliśmy w naTemat, afera PCK miała polegać na tym, że pieniądze na kampanię wyborczą PiS nielegalnie pozyskiwano ze środków należących do dolnośląskich okręgów PCK. Głównym bohaterem afery jest Jerzy G. – były dyrektor dolnośląskiego PCK. Jak w aferze pojawia się nazwisko Anny Zalewskiej? Otóż Jerzy G. od lutego 2016 roku był jej asystentem. Szefowej MEN nie przeszkadza to jednak w publicznych zapewnianiach, że z tym człowiekiem nie miała nic wspólnego. – To był radny z mojego okręgu, natomiast nie jest moim współpracownikiem. (...) Z dużą przykrością wysłuchuję tego rodzaju insynuacji, tej całej nagonki. Informuję pana redaktora i państwa, że nie mam z żadnymi aferami nic wspólnego – zapewniała Zalewska w jednym z wywiadów.