Czyli z budżetem musi być już krucho. Bonusem do "piątki Kaczyńskiego" okazała się... wolność

Kamil Rakosza
Nikt się tego nie spodziewa i nic więcej nie powiemy. Wszystko ogłosi Prezes" – tak tajemniczo zapowiadano w PiS rozszerzenie "piątki Kaczyńskiego" o kolejną obietnicę. Atmosferę nakręcono tak, jakby Jarosław Kaczyński miał rzucić w Gdańsku jokera. Tymczasem w sobotę szef PiS oznajmił, że w ramach "plusa" daje Polakom... wolność.
Jarosław Kaczyński przemawiał na konwencji PiS w Gdańsku. Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta
– PiS jest partią wolności. Mądre i równe prawo w połączeniu ze sprawiedliwością równa się wolność! Dlatego od dzisiaj nie będziemy mówili o "piątce" PiS, tylko o "piątce plus" – zapowiedział Jarosław Kaczyński. Po czym ogłosił, że to właśnie wolność jest tym szumnie zapowiadanym plusem.

Zabrzmiało to kuriozalnie, gdyż przed konwencją politycy PiS zapowiadali, że "nikt nie spodziewa się, co będzie plusem". Wszyscy spodziewali się więc kolejnej próby zdobycia serc wyborców socjalnymi obietnicami. Wygląda jednak na to, że Prawo i Sprawiedliwość wie już, że nie ma w budżecie pieniędzy na dalsze rozdawnictwo. Wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego jest już dowcipnie komentowana w internecie. "Kaczyński mówi o wolności. Falenta bije brawo" – zakpił z słów prezesa PiS Sławomir Neumann. "Aaa, to chodziło z 'Piątką Plus' Kaczyński obiecał opozycji i wolnym mediom: - Jak wygramy wybory, zostawimy was na wolności" – kpia dziennikarz "Polityki" Łukasz Lipiński, który swojego tweeta okrasił hasztagiem #LudzkiPan.