PiS wytropiło "aferę autobusową". Kaleta chce złożyć wniosek do prokuratury

Aneta Olender
O co chodzi w "aferze autobusowej"? Zdaniem warszawskich radnych Prawa i Sprawiedliwości, Miejskie Zakłady Autobusowe były przed wyborami bardziej przychylne kandydatom Koalicji Obywatelskiej. Kandydaci ci mieli dostawać lepsze zniżki na reklamy umieszczane w komunikacji miejskiej. Ratusz odpiera zarzuty.
Aleksandra Gajewska m.in ta kandydatka PO do Rady Miasta miała skorzystać z dużych zniżek zaproponowanych przez MZA. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
"W związku ze skandalem związanym z gigantycznymi zniżkami dla PO za reklamy na miejskich autobusach przygotowuję zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa (wyrządzenie szkody spółce, nielegalne finansowanie kampanii)" – poinformował na Twitterze Sebastian Kaleta.

Te doniesienia nazwał "aferą autobusową". Zdaniem Kalety, mogło dojść do złamania przepisów dotyczących finansowania kampanii wyborczej. Takie rozwiązania mogły także zaszkodzić budżetowi miasta. Lepsza oferta zaproponowana radnym KO ma oznaczać udzielnie im 80 proc. zniżki na reklamy w komunikacji miejskiej. Taka bonifikata nie miała być dostępna dla kandydatów PiS. Dowodem na taką "nieuczciwość" mają być faktury za umieszczenie reklam kandydatów Koalicji Obywatelskiej do Rady Warszawy oraz do sejmiku mazowieckiego. Jak się jednak okazuje, radni PiS mijają się z prawdą. Miejskie Zakłady Autobusowe odpowiadają, że o takie zniżki mogli ubiegać się kandydaci wszystkich opcji politycznych. W autobusach MZA w trakcie kampanii pojawiały się materiały m.in. PO, PiS czy SLD. To jednak nie przekonuje polityków PiS. "Podczas kampanii jako kandydat do Rady Warszawy chciałem skorzystać z usług MZA i spytałem o koszty reklamy na autobusach. Wtedy nikt mnie nie poinformował, że mogę skorzystać ze zniżki 80%" – napisał na Twitterze radny Jacek Ozdoba.


W piątek podczas konferencji prasowej o swoich wątpliwościach poinformował także Sebastian Kaleta. Ma on wątpliwości co do finansowania kampanii oraz do tego kto i jak zarządza spółką MZA.

Istotną informacją dla Kalety jest to, że dyrektorem Miejskich Zakładów Autobusowych jest radny PO dzielnicy Śródmieście Grzegorz Rugulski. – Jako dyrektor w MZA odpowiedzialny za reklamę sprzedawał te usługi z rabatem 80 proc. swoim kolegom z partii – mówił podczas konferencji Sebastian Kaleta.

Radny PiS chce zapowiada złożenie wniosku o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury. Od MZA i PO oczekuje przedstawienia dokumentów potwierdzających zakup reklam. Radny PiS podczas tej samej konferencji mówił, że przez "aferę autobusową" budżet miasta mógł stracić setki tysięcy złotych. Jego zdaniem, inne komitety nie otrzymywały takich zniżek.

Na te zarzuty odpowiada prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Potwierdził informacje przekazane przez MZA, że każdy mógł skorzystać z takiej samej oferty. – Trzeba było po prostu mieć taką wolę – podkreślił Trzaskowski. Radni PiS zażądali dowodów. W dyskusję z radnym Kaleta na Twitterze wdał się Kamil Dąbrowa rzecznik prezydenta Warszawy. Stwierdził on, że "afera autobusowa" to fake news.