PiS wytropiło "aferę autobusową". Kaleta chce złożyć wniosek do prokuratury
O co chodzi w "aferze autobusowej"? Zdaniem warszawskich radnych Prawa i Sprawiedliwości, Miejskie Zakłady Autobusowe były przed wyborami bardziej przychylne kandydatom Koalicji Obywatelskiej. Kandydaci ci mieli dostawać lepsze zniżki na reklamy umieszczane w komunikacji miejskiej. Ratusz odpiera zarzuty.
Te doniesienia nazwał "aferą autobusową". Zdaniem Kalety, mogło dojść do złamania przepisów dotyczących finansowania kampanii wyborczej. Takie rozwiązania mogły także zaszkodzić budżetowi miasta.
W piątek podczas konferencji prasowej o swoich wątpliwościach poinformował także Sebastian Kaleta. Ma on wątpliwości co do finansowania kampanii oraz do tego kto i jak zarządza spółką MZA.
Istotną informacją dla Kalety jest to, że dyrektorem Miejskich Zakładów Autobusowych jest radny PO dzielnicy Śródmieście Grzegorz Rugulski. – Jako dyrektor w MZA odpowiedzialny za reklamę sprzedawał te usługi z rabatem 80 proc. swoim kolegom z partii – mówił podczas konferencji Sebastian Kaleta.
Radny PiS chce zapowiada złożenie wniosku o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury. Od MZA i PO oczekuje przedstawienia dokumentów potwierdzających zakup reklam. Radny PiS podczas tej samej konferencji mówił, że przez "aferę autobusową" budżet miasta mógł stracić setki tysięcy złotych. Jego zdaniem, inne komitety nie otrzymywały takich zniżek.
Na te zarzuty odpowiada prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Potwierdził informacje przekazane przez MZA, że każdy mógł skorzystać z takiej samej oferty. – Trzeba było po prostu mieć taką wolę – podkreślił Trzaskowski. Radni PiS zażądali dowodów.