Szydło usłyszała w Radiu Zet trudne pytanie o Annę Zalewską. Uciekała od odpowiedzi, jak tylko mogła
Wicepremier Beata Szydło w środowy poranek była Gościem Radia Zet i w rozmowie z Beatą Lubecką opowiedziała o kulisach negocjacji z nauczycielami. Była premier przedstawiła stanowisko rządowe ws. podwyżek dla pracowników oświaty, ale została też zapytana o pracę Anny Zalewskiej.
Ponadto nauczyciele według propozycji rządowej dostaną teraz 9 proc. podwyżki, co oznacza wzrost wynagrodzenia dla nauczyciela dyplomowanego o około 300 zł brutto. Rozmowy mają być wznowione o godzinie trzynastej w środę.
– Rząd proponuje 15 proc. A 30 proc. (tego domagają się nauczyciele – red.) to 12 miliardów w skali roku. Wychodziliśmy z punktu 1000 zł. 15 proc., które zostało położone na stole, to więcej niż 5 proc. – tłumaczyła.
– Proszę pamiętać, że podwyżkę daliśmy już w styczniu. Na dzień dzisiejszy takie mamy możliwości. Proszę zwrócić uwagę, że "Solidarność" zgodziła się na naszą ofertę. Podpiszemy jednak porozumienie z tymi, którzy chcą je podpisać – tłumaczyła. Sławomir Broniarz przyznał natomiast, że jeśli stanowisko rządu się nie zmieni, to nie ma powodu, dla którego nauczyciele mieliby odstąpić od strajku.
– To są pieniądze z budżetu państwa i te, które dodatkowo zostaną dołożone do subwencji oświatowej – odpowiedziała Szydło zapytana o to, skąd wziąć pieniądze na podwyżki.
– Czy Anna Zalewska zawaliła sprawę? – zapytała Beata Lubecka. – Ja się koncentruję na negocjacjach – Szydło unikała odpowiedzi na pytanie. Dodała, że nie widzi powodu, dla którego minister edukacji miałaby być odwołana ze startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. – Jestem przekonana, że osiągnie dobry wynik – skomentowała doniesienia medialne.
Jako bzdurę określiła też sugestię Lubeckiej, że o nominacji na główną negocjatorkę dowiedziała się z mediów. – To, że negocjacje nie są łatwe, nie ma co ukrywać. Ale wola porozumienia musi być z obu stron. A pan Broniarz – mogę to powiedzieć – wciąż usztywnia swoje stanowisko – oceniła.
źródło: Radio Zet