Na co PiS i PO wydawały pieniądze? Ujawniono zestawienie kosztów, wśród nich ubezpieczenie... wyświetlacza w telefonie

Mateusz Marchwicki
Radio Zet ujawniło wydatki Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej w 2018 roku. W rocznych rozliczeniach widnieją m.in wydatki na ochronę, na parkowanie samochodów przy Wiejskiej czy ubezpieczenie telefonu.
Niektóre wydatki największych polskich partii politycznych są dosyć dziwne. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Oprócz standardowych wydatków partyjnych pieniądze poszły na inne cele. Biuro krajowe PO płaciło choćby za parkowanie samochodów przy ulicy Wiejskiej oraz za usługi i opinie prawne Fundacji Państwo Prawa zawiadywanej przez mecenasa Jacka Duboisa oraz prof. Marka Chmaja.

Prawo i Sprawiedliwość co miesiąc płaciło 135 tysięcy złotych złotych dla agencji ochrony. Znana agencja ochrony Grom Group chroniła także imprezy PiS w kampanii, za co wystawiła rachunek na 160 tysięcy złotych. Dodatkowo partia ubezpieczyła jeden telefon i jedną szybkę przed stłuczeniem (można się domyślać czyj). Ponad 600 tysięcy złotych wydano na różnego rodzaju dojazdy i przeloty. Z kolei "Polityka " dotarła też do innych wydatków partii. I tak na przykład, na konto fundacji Lux Veritatis Tadeusza Rydzyka trafiło 147 tysięcy złotych. Kolejne 420 tysięcy, PiS wydało na prawników.


Partia Jarosława Kaczyńskiego w 2018 roku nie żałowała także na ekspertów. Na fundusz ekspercki, PiS przekazało 1 mln 250 tys. zł. "Głównym beneficjentem tego funduszu jest ekspert od wizerunku Piotr Agatowski, od wielu lat współpracujący z partią" – pisze tygodnik. Za współpracę lojalny ekspert zainkasował 822 tysiące złotych.

"Na liście płac przez dwa miesiące – styczeń i luty – z wypłatą 73,8 tys. zł miesięcznie figurowała też firma Solvere Anny Plakwicz i Piotra Matczuka" – dodaje Anna Dąbrowska. Po tym czasie, przenieśli oni swoją działalność do KPRM-u, z którego pod koniec listopada odeszli. Ujawniono także darczyńców, którzy dołożyli się do partyjnego budżetu. Wśród darczyńców PiS-u można znaleźć wicewojewodę opolskiego Violettę Porowską (30 tys. złotych), syna wojewody mazowieckiego Konrada Sipierę (prawie 4 tysiące) czy byłego rzecznika sztabu Patryka Jakiego Jacka Ozdobę (2 tysiące złotych).

Z kolei na fundusz wyborczy PiS 31 tysięcy złotych trafiło od twórcy SKOK-ów Grzegorza Biereckiego. Ponad 60 tysięcy wpłacili poseł Jacek Żalek z żoną. Obecny radny Warszawy Sebastiana Kaleta przeznaczył na ten cel 3 tysiące złotych.

W PO najwyższą darowiznę wpłaciła Róża Thun (24 tysiące złotych). Na liście wpłacających można znaleźć także europosłów Janusza Lewandowskiego i Bogdana Zdrojewskiego oraz Sławomira Nitrasa i Sławomira Neumanna. Z rozliczeń wynika za to, że do wspólnej kasy nie dołożył się... Grzegorza Schetyna. Do funduszu wyborczego PO najwięcej dorzuciła się rodzina Wałęsów: Lech, Jarosław, Danuta i Magdalena, którzy łącznie wpłacili 85 tysięcy złotych.

źródło: radiozet.pl/ polityka.pl