Biedroń zapowiada wprowadzenie europejskiego paszportu. Trudno o bardziej pustą obietnicę
Lider Wiosny Robert Biedroń postuluje wprowadzenie europejskiego paszportu. Dokument miałby zrównać w kwestii wyjazdów – na przykład do USA – Polaków z obywatelami innych państw Unii Europejskiej. Pomysł wydaje się ciekawy, ale jest z nim kilka problemów. Choćby taki, że... paszport europejski od 1985 roku już istnieje.
Po pierwsze, problem z różnym traktowaniem na świecie obywateli UE nie leży w dokumencie, którym się posługujemy przy odprawach granicznych. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego "unijne obywatelstwo" właściwie nie istnieje. Obywatele państw UE będą więc różnicowani tak długo, jak długo nie zostanie pogłębiona federalizacja UE.
Po drugie, we wspólnocie wcale nie dominują zwolennicy tejże federalizacji. Pomysł Biedronia z jednym obszarem wizowym nie jest nowy. Co kilka lat wracają z nim różne środowiska polityczne. Przeforsować w pełni tego typu projektów nigdy się jednak nie udało, gdyż brakowało ku temu zgody najpotężniejszych europejskich graczy.
Po trzecie (i chyba najważniejsze), pewien kompromis wypracowano na Radzie Europejskiej w 1985 roku. Od tego czasu paszport europejski... istnieje. Jest nim bowiem każdy paszport wydawany w państwach członkowskich UE.
Na wspomnianych obradach RE zdecydowano także o ujednoliceniu jego wyglądu. Można go poznać po kolorze burgundzkiego wina i napisie "Unia Europejska" na samej górze okładki. To właśnie dlatego przed akcesją Polski do UE w 2004 roku nastąpiły zmiana w wyglądzie dokumentów wystawianych nad Wisłą.