Gigantyczny ból głowy dla rodziców. Co tak naprawdę oznacza strajk nauczycieli?
W poniedziałek 8 kwietnia rozpocznie się ogólnopolski strajk szkolny. A to oznacza, że w wielu przypadkach rodzice sami będą musieli poradzić sobie z opieką nad dziećmi. Takie problemy odczują opiekunowie dzieci w całej Polsce – do protestu ma przystąpić 79,5 proc. szkół w kraju.
Inne miasta nie zostają w tyle. W Krakowie zdecydowana większość szkół zadeklarowała gotowość do strajku. Jednak około połowa z 317 szkół, przedszkoli i innych placówek zorganizuje dzieciom opiekę i zajęcia w swoich budynkach. Z kolei w Gdańsku strajk zapowiedziało ponad 60 proc. publicznych placówek oświatowych. We Wrocławiu do strajku zamierza przystąpić 85 proc. placówek. Na razie nie wiadomo, jak będzie wyglądała sytuacja we wtorek 9 kwietnia.
W całym kraju sytuacja będzie podobna, w tym także w mniejszych miejscowościach. Do wielu szkół nauczyciele przyjdą – ale nie będą prowadzić zajęć. Zamiast tego będą przebywać w jednym pomieszczeniu, np. w pokoju nauczycielskim. W wielu miejscach w Polsce samorządy starają się zapewnić opiekę nad dziećmi. Często także zakłady pracy idą na rękę rodzicom i po prostu pozwalają przyjść z pociechami do pracy.
Co mają zrobić rodzice?
Protest nauczycieli to oczywiście wielki ból głowy dla rodziców. Rodzic lub opiekun prawny, który musi zaopiekować się dzieckiem, powinien do pracodawcy złożyć niezbędne dokumenty. Pierwszy z nich to oświadczenie o nieprzewidzianym zamknięciu placówki. Z kolei drugi to wniosek o wypłatę zasiłku opiekuńczego na druku ZUS Z-15A.
W ciągu roku rodzice mają prawo do 60 dni usprawiedliwionej nieobecności w pracy i zasiłku opiekuńczego z powodu nagłego zamknięcia placówki oświatowej. Te przepisy dotyczą jednak tylko rodziców i opiekunów prawnych dzieci do ósmego roku życia. Potem taki urlop jest bezpłatny.
Rodzic, podobnie jak podczas zwolnienia lekarskiego, za okres opieki nad dzieckiem otrzymuje 80 proc. wysokości wynagrodzenia.
Przypomnijmy, że w niedzielę wieczorem zakończyły się rozmowy rządu ze związkami zawodowymi nauczycieli. Zgodnie z przewidywaniami negocjacje nie poskutkowały żadnym kompromisem.
Porozumienie podpisała tylko Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność". Pozostałe dwa związki – Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych – nie zgodziły się na przedstawione propozycje.
Związki zawodowe chciały podwyżki wynagrodzeń o 30 proc., co dla nauczyciela stażysty oznaczałoby wzrost wynagrodzenia o 720-730 zł. miesięcznie, natomiast dla nauczyciela dyplomowanego to kwota około 990 zł.