To test czy rocznica? 10 kwietnia zawyją syreny w całym kraju

Adam Nowiński
W południe albo nad ranem 10 kwietnia w wybranych miastach w Polsce zawyją syreny alarmowe. Nie będzie to sygnał ostrzegający o zagrożeniu, a upamiętnienie rocznicy katastrofy smoleńskiej. Ale samorządy przy tej okazji upieką dwie pieczenie na jednym ogniu.
Syreny alarmowe odezwały się w wybranych miastach w kraju. Fot. Jacek Lagowski / Agencja Gazeta
Częstochowa, Gdańsk, Piotrków Trybunalski, Słupsk, Szczecin i Zielona Góra – to miasta, w których przed godziną 9:00 rozległ się sygnał syren alarmowych. Ale nie dotyczy on nalotu czy zagrożenia chemicznego, a 9. rocznicy katastrofy smoleńskiej.

Przypomnijmy, że równo dziewięć lat temu o godzinie 10:41 czasu moskiewskiego, czyli 8:41 czasu polskiego, pod Smoleńskiem rozbił się prezydencki tupolew Tu-154M. Niektóre samorządy postanowiły to uczcić dźwiękami syren. Ustalono, że alarm będzie emitowany w sposób ciągły przez jedną minutę.

Niektóre samorządy, jak ten w Szczecinie, nie były pozytywnie nastawione do takiego sposobu uczczenia ofiar katastrofy. W końcu przepisy zabraniają używania sygnałów alarmowych do celów okolicznościowych. Ale polecenie włączenia syren przyszło "z góry" od wojewody zachodniopomorskiego, który akurat na ten dzień zlecił test syren alarmowych. Głównym zadaniem syren alarmowych jest ostrzeganie i informowanie społeczeństwa przed nadchodzącym zagrożeniem. W przypadku klęski żywiołowej i zagrożenia środowiska jest to dźwięk ciągły trwający trzy minuty, podczas alarmu powietrznego (nalotu bombowego) – dźwięk modulowany trwający trzy minuty, a skażenia środowiska – dźwięki trwające 10 sekund wydawane przez trzy minuty.