Katedra Notre Dame nie jest jedyna. Oto inne europejskie zabytki, po których świat także by zapłakał

Piotr Rodzik
Pożar katedry Notre Dame przypomniał całemu społeczeństwu zachodniemu bardzo podstawową prawdę, że nic nie jest dane raz na zawsze. Nawet teraz, w erze "pokoju", przynajmniej w tej części świata. W Europie jest jeszcze kilka obiektów, które są bezcenne dla naszego dziedzictwa. I oby stały bezpieczne jak najdłużej.
Katedra Notre Dame to bezcenny obiekt w Europie, ale... jeden z wielu. Fot. Bartłomiej Barczyk / AG

Bazylika św. Piotra w Rzymie

Najbardziej monumentalny kościół w Europie, choć nie każdy wie, że bazylika w Watykanie nie jest największą chrześcijańską świątynią świata. Ale i tak jest niewyobrażalnie wielka – ma ponad 22 tysiące metrów kwadratowych

W każdym razie to obiekt, który choć nie jest najczęściej odwiedzaną chrześcijańską świątynią świata (ustępował w tej kwestii właśnie... katedrze Notre Dame), jest bezcenny dla światowej kultury. To przecież w bazylice znajduje się choćby Pieta Michała Anioła – zaraz po prawej, przy wejściu do świątyni. Kilka kroków dalej jest z kolei niezwykle istotny dla Polaków grób Jana Pawła II.


Wreszcie bazylika "graniczy" z muzeum watykańskim i jego nieprzebranymi kolekcjami dzieł sztuki czy literatury zebranymi na przestrzeni dwóch tysięcy lat. Ewentualny pożar byłby porównywalny tylko ze spłonięciem Biblioteki Aleksandryjskiej.
Fot. naTemat

Koloseum w Rzymie

Drugi obiekt w Rzymie i jednocześnie symbol tego miasta – Koloseum. Wysoki na niemal 50 metrów amfiteatr został wzniesiony w niecałe dziesięć lat w pierwszym wieku naszej ery. Choć do dzisiaj zachwyca swoim monumentalizmem, trzeba pamiętać, że obecnie widzimy raptem jedną trzecią oryginalnego amfiteatru Flawiuszów, bowiem w przeszłości obiekt był wykorzystywany jako… kamieniołom.

Kamień z Koloseum jest dzisiaj w wielu rzymskich budynkach, a wydobycia go zaprzestano dopiero w połowie XVIII wieku. Wcześniej amfiteatr – oczywiście już po czasach rzymskich – pełnił nawet rolę zamku, wewnątrz znajdował się też mały kościół, a arena była wykorzystywana jako… cmentarz.

Ogień, który strawił w dużej mierze Notre Dame, koloseum raczej nie grozi – to kamienna budowla. Gorzej z trzęsieniami ziemi. Koloseum dwukrotnie zostało mocno uszkodzone w ten sposób: w 445 roku oraz w 1349 roku, kiedy zawaliła się zewnętrzna część południowej ściany.
Fot. naTemat

Sagrada Familia w Barcelonie

Jedyny obiekt na liście, który... jeszcze nie powstał. Kościół Świętej Rodziny w Barcelonie (Sagrada Familia wbrew obiegowej opinii to nie katedra, a bazylika mniejsza, co stanowi tytuł honorowy) powstaje od 1882 roku i wciąż nie może doczekać się końca realizacji.

Choć ta jest już mimo wszystko blisko. W ostatnich kilkudziesięciu latach z powodu rozwoju myśli technicznej budowa secesyjnego kościoła znacząco przyspieszyła. Obiekt ma być gotowy w 2026 roku – na setną rocznicę śmierci głównego projektanta – Antonio Gaudiego.

Sagradę Familię mimo wszystko można już zwiedzać – i robią to każdego dnia tysiące osób, nawet pomimo faktu, że świątynia nie jest ukończona.

W Barcelonie warto dokładnie przyjrzeć się kondycji budynku. Po fasadach dokładnie widać, która z nich jest nowsza, a która starsza. Ząb czasu nie zdążył jeszcze ich "wyrównać".
Fot. Fred Romero / CC BY 2.0 / Wikimedia Commons

Katedra Santa Maria del Fiore we Florencji

Obiekt teoretycznie "trochę mniej znany", ale równie bezcenny.

Dlaczego jest taka wyjątkowa? Budowa tej katedry trwała blisko... SZEŚĆSET lat. Z przerwami, ale jednak. Budowa rozpoczęła się w 1296 roku, a kościół konsekrowano dopiero w 1436 roku. I to wcale nie był koniec budowy. Później nad sklepieniem kopuły dobudowano latarnię, a przez kolejne kilkaset lat Włosi zmagali się z koncepcją elewacji.

Fasada była ostatecznie gotowa dopiero w 1887 roku. Efekt jest jednak piorunujący, a sam obiekt po prostu gigantyczny. Wnętrze ma długość 153 metrów, a w najszerszym miejscu katedra ma 90 metrów. To niewiele mniej niż bazylika św. Piotra w Rzymie.

No i wreszcie to, jak katedra we Florencji góruje nad miastem. Zobaczcie sami:
Fot. Petar Milošević / CC BY-SA 4.0 / Wikimedia Commons

Pałac królewski w Wersalu

Jedna z najznakomitszych budowli baroku, symbol przepychu, monarchii absolutnej i jej... absolutnej arogancji. Jednocześnie jeden z najchętniej odwiedzanych zabytków we Francji, bo rocznie Wersal odwiedza około 10 mln turystów.

Pałac ma 700 komnat, z których 120 udostępnia się turystom. W kwestii wspomnianej arogancji szokował współczesnych straszliwym rozmachem – według niektórych szacunków jego budowa w sumie pochłonęła mniej więcej roczny dochód netto Francji w drugiej połowie XVII wieku.

Jego budowa ruszyła w 1663 roku, a obiekt był gotowy do zamieszkania po 20 latach. Prace trwały jednak dalej, zresztą Wersal często ewoluował zgodnie z kaprysem królów. Burbonowie mieszkali tu do 1789 roku, kiedy wybuchła rewolucja francuska, a Ludwik XVI został zgilotynowany.

Sam pałac poza przepychem dla władców kojarzy się jednak z… kiepskimi warunkami sanitarnymi. Bo choć król miał do swojej dyspozycji choćby mosiężną wannę, dworzanie nie mieli możliwości korzystania z toalety w komfortowych warunkach, bo po prostu ich nie było. Za ubikacje służyły dziurawe krzesła obijane adamaszkiem.
Fot. Ajay Suresh / CC BY 2.0 / Wikimedia Commons

Pałac Buckingham

Mało kto wie, ale siedziba brytyjskiej rodziny królewskiej może nie jest tak wystawna, ale jako obiekt sam w sobie jest nawet większa od Wersalu.

To efekt wielokrotnych przebudów pałacu, który w 1703 roku został zbudowany jako rezydencka miejska dla księcia Buckingham. Później na przestrzeni lat pałac ciągle się rozrastał. Ostatnie większe zmiany zaszły stosunkowo niedawno, bo na początku XX wieku. Wtedy też pojawił się słynny balkon, na którym rodzina królewska okazjonalnie pozdrawia tłum.

Obecnie jest w w pałacu 775 pomieszczeń komnat, w tym dziewiętnaście reprezentacyjnych. W przeciwieństwie do Wersalu higiena nie stanowi tu problemu – łazienek jest ponad siedemdziesiąt, a sypialni prawie dwieście.

Pałac można także zwiedzać – od 1992 roku turyści mają dostęp do części komnat reprezentacyjnych. Dzieje się tak latem, kiedy królowa jest na urlopie.

Warto dodać, że Pałac Buckingham to budynek "po przejściach". W czasie drugiej wojny światowej był bombardowany przez Niemców, zniszczona została choćby pałacowa kaplica.
Fot. zDiliff / CC BY-SA 3.0 / Wikimedia Commons

Krzywa wieża w Pizie

Kolejny bardzo znany obiekt, który rocznie odwiedza około 10 milionów turystów.

Mało kto sobie zdaje sprawę, że wieża to tak naprawdę… dzwonnica. Choć w porównaniu z innymi budynkami na liście wieża jest stosunkowo mała, jej budowa trwała aż 177 lat. I co istotne – zaczęła się odchylać już krótko po rozpoczęciu budowy w 1174 roku.

Z jej "krzywością" walczono wielokrotnie. Już w trakcie budowy starano się ją "wyrównać" choćby poprzez wydłużanie kolumn po jednej stronie wieży. To nic nie dało. Na nic zdały się także zabiegi z XIX wieku.

Wieża od momentu powstania odchyliła się o około pięć metrów, co daje wynik około milimetra rocznie. Sytuacja była już tak zła, że w 1990 roku zamknięto ją dla turystów na czas prac konserwacyjnych. Ponownie otwarto ją w 2001 roku.

Po tych pracach konserwacyjnych jej "ruch" został zatrzymany. Wzmocniono fundamenty, a twórcy całej operacji ocenili, że teraz nie powinna się ruszać przez kolejne… trzysta lat.
Fot. JoJan / CC BY-SA 3.0 / Wikimedia Commons

Wieża Eiffla w Paryżu

Kolejna legenda. Symbol Paryża i całej Francji równie czytelny co sama katedra Notre Dame.

Wieża ma 324 metry i budowano ją przez dwa lata – od 1887 roku do 1889. Powstała specjalnie na paryską wystawę światową, miała uczcić setną rocznicę rewolucji francuskiej i pokazać światu poziom francuskiej inżynierii.

I... była niższa. Oryginalnie miała bowiem nieco ponad 312 metrów, a do obecnej wysokości doszła z powodu zamontowanej na szczycie anteny. Dodajmy, że od powstania odwiedziło ją już ponad 200 milionów osób. Tych, które były pod nią, nie sposób nawet zliczyć.

Wieża Eiffela jest tak gigantyczna, że przez 41 lat była najwyższą budowlą świata. Dopiero wtedy zdetronizował ją wieżowiec 40 Wall Street w Nowym Jorku. Z powodu swoich rozmiarów jej wysokość zmienia się o 18 centymetrów w zależności od temperatury, a pod wpływem wiatru kołysze się nawet 7 centymetrów.

I pomyśleć, że po 20 latach od powstania miała zostać rozebrana. Gustave Eiffel bronił jej przed takim losem, uratował ją dopiero telegraf bezprzewodowy umieszczony na szczycie. Wtedy dostrzeżono jej inne walory, które są wykorzystywane do dziś.
Fot. Cezary p / CC BY-SA 4.0 / Wikimedia Commons