Doradca Biedronia zaczepił Giertycha. Zaliczył przy tym taką wpadkę, że mecenas nie mógł mu odpuścić

Paweł Kalisz
Spin doctor Wiosny Jakub Bierzyński chciał wbić szpilę Romanowi Giertychowi i innym osobom krytycznie oceniającym Wiosnę, ale swym ostatnim tweetem tylko wystawił się na pośmiewisko. Zaliczył bowiem kuriozalną wpadkę językową.
Jakub Bierzyński chciał uderzyć w Romana Giertycha, ale wystawił się na pośmiewisko. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Pobierać należność można w gotówce, czekach podróżnych albo w naturze. Pobieranie należności jest jednym ze znaczeń słowa "inkasować", jakie można znaleźć w słowniku PWN. Ale jest i drugie – inkasowanie ciosów, na przykład w boksie. Swego czasu każdy uczeń w szkole wiedział, co to znaczy zainkasować fangę w nos. Wygląda na to, że niektórzy już zapomnieli. Tak jak spin doktor Wiosny Jakub Bierzyński, który reklamując na Twitterze pochwalny tekst dla Roberta Biedronia napisał: "Zapomniałem o dedykacji dla osób, które mnie zainkasowały do tego tekstu". Wśród wspomnianych osób wymienił m.in. Romana Giertycha i dziennikarzy, których redakcje donoszą o kontrowersyjnych działaniach nowej lewicowej partii. I to być może był najpoważniejszy błąd Bierzyńskiego. Słynny mecenas długo nie czekał bowiem z wyprowadzeniem kontry. "Z tego co pamiętam, to Pana za nic nie inkasowałem. Natomiast zainspiruję Pana chętnie do różnych pomysłów i zacząłbym od idei prostej: nie używamy słów obcego pochodzenia, których nie rozumiemy" – odpowiedział Giertych.