Pełnomocnik broni Jarosława B. Przypomina podobną sprawę z przeszłości – tam chodziło o pieniądze

Zuzanna Tomaszewicz
Były piłkarz Lechii Gdańsk Jarosław B. został zatrzymany 16 kwietnia pod zarzutem brutalnego gwałtu na kobiecie. Pełnomocnik mężczyzny porównuje całą sytuację do skandalu z 2004 roku, w który zamieszani byli trzej zawodnicy angielskiego klubu Leicester City.
Były piłkarz Lechii Gdańsk został oskarżony o gwałt. Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Gazeta
W rozmowie z Fakt24 pełnomocnik Jarosława B. mec. Olga Jądraszko zaznaczyła, że jej klient sam stawił się na policyjnym komisariacie, gdy dowiedział się o oskarżeniach. – Oskarżenia kierowane przeciwko niemu nie są oparte na prawdzie. Na tę chwilę nie zostały mu jeszcze postawione zarzuty, a postępowanie jest w sprawie, a nie przeciwko osobie – powiedziała.

Podkreśliła, że sprawa dotycząca jej klienta jest bardzo podobna do sytuacji, która miała miejsce kilkanaście lat temu w Hiszpanii. Trzem piłkarzom angielskiego klubu Leicester City zarzucono wówczas napaść seksualną. Do gwałtu miało dojść w La Mandze w 2004 roku podczas jednego ze zgrupowań. Jak się później okazało, badania DNA niczego nie wykazały, a trzy kobiety, które oskarżyły piłkarzy, chciały wyłudzić pieniądze.


– Mamy szereg wniosków dowodowych, które zamierzamy złożyć w Prokuraturze. Po zbadaniu wszystkich aspektów sprawy nie wykluczamy też złożenia zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa – dodała mec. Jądraszko. Zapewniła, że niebawem sprawa dotycząca jej klienta może obrócić się na jego korzyść.

Według zarzutów Jarosław B. popełnił przestępstwo naruszające wolność seksualną. Piłkarz miał dopuścić się gwałtu na ponad dwudziestoletniej kobiecie w luksusowym hotelu w Sopocie.

źródło: Fakt24

Aktualizacja:


Jarosław Bieniuk (zatrzymany zgodził się na podawanie pełnego nazwiska) usłyszał dwa zarzuty udzielenia innej osobie środka psychoaktywnego. Żaden z zarzutów nie dotyczy przemocy seksualnej. Były partner Anny Przybylskiej wyszedł na wolność po wpłaceniu 20 tys. zł kaucji, ale prokuratura orzekła wobec niego dozór policji i zakaz kontaktu ze świadkami.

Były piłkarz wydał też oświadczenie, w którym podkreślił, że zarzuty dotyczące gwałtu kierowane pod jego adresem są nieprawdziwe i formułowane wyłącznie w celu osiągnięcia korzyści materialnych.