Palacze powinni zrobić zapasy. Jest ryzyko, że przez opóźnienie w Polsce nie będzie można sprzedawać papierosów

Paweł Kalisz
Palacze powinni powoli zaczynać myśleć o zrobieniu zapasów papierosów. PWPW ma już tylko trzy tygodnie na uruchomienie unijnego systemu śledzenia ruchu i pochodzenia wyrobów tytoniowych. Nic nie wskazuje na to, żeby udało się wdrożyć system na czas. Bez tego nie kupi się papierosów w żadnym z ponad 100 tysięcy sklepów w Polsce.
Jeśli PWPW nie zdąży w ciągu trzech tygodni uruchomić systemu śledzenia ruchu i pochodzenia wyrobów tytoniowych, w Polsce z półek sklepowych znikną wszystkie wyroby tytoniowe. Fot. naTemat
Austria, Chorwacja, Bułgaria, Czechy, Łotwa, Holandia, Portugalia, Rumunia i Wielka Brytania zaczęły rejestrować podmioty handlujące wyrobami tytoniowymi na swoich rynkach. W Polsce rejestracja miała ruszyć od 15 kwietnia, w Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych zapewniano, że wszystko jest gotowe i z uruchomieniem systemu czekają tylko na wydanie podstawy prawnej.

Podstawa jest, Ministerstwo Finansów dostarczyło ją na samym początku kwietnia. I nic, system nie ruszył, rejestracji nie ma, a czas płynie. Zgodnie z unijnymi przepisami system musi działać pełną parą już 20 maja. Kto do tego czasu nie zarejestruje się, nie będzie mógł handlować wyrobami tytoniowymi.
Problem jest o tyle duży, że mowa jest o ponad 100 tysiącach sklepów i 900 hurtowniach. Brak możliwości zarejestrowania dotknie też wszystkich producentów wyrobów tytoniowych. – Codziennie dzwonią do nas detaliści i pytają, gdzie mogą się zarejestrować, żeby móc sprzedawać wyroby tytoniowe – twierdzi na nagraniu dostępnym na YouTube Maciej Ptaszyński, dyrektor Polskiej Izby Handlu.


– Na razie działa jedynie system testowy uruchomiony przez PWPW, ale tam rejestracja ma charakter jedynie treningowy i nie powoduje żadnych skutków prawnych – dodaje Ptaszyński. Wytwórnia nie rozpoczęła także procesu podpisywania umów z producentami, które będą określały warunki dostarczania kodów umieszczanych na wyrobach tytoniowych.

Jeśli wyroby tytoniowe znikną z półek, oznaczać to będzie nie tylko duży problem dla palaczy, ale też spore straty dla właścicieli sklepów i budżetu państwa. Każdego roku wpływa ponad 25 mld zł z tytułu podatków od wyrobów tytoniowych.

źródło: Polska Izba Handlu