Sprawa "tęczowej Maryi" odbiła się echem na całym świecie. O zatrzymaniu piszą nawet w Kolumbii
Wieść o zatrzymaniu Elżbiety Podleśnej za obraz "tęczowej" Maryi poszła w świat. Już nie tylko brytyjski "The Guardian" pisze o PiS-owskim podejściu do spraw osób LGBT. O Podleśnej zrobiło się głośno także w Czechach, Rosji, Hiszpanii, a nawet w Rumunii i Kolumbii.
Hiszpańska "La Vanguardia" pisze, że "aresztowanie aktywistki miało miejsce w skutek kontrowersji w stosunkach między polską partią rządzącą, nacjonalistycznym Prawem i Sprawiedliwością, z kolektywem LGBT".
Z kolei kolumbijski portal Ntn24.com cytuje Jarosława Kaczyńskiego, który potępił prawa LGBT i nazwał je "zagrożeniem" dla Kościoła w Polsce. Te same słowa podaje rumuńska gazeta "Libertatea".
Natomiast rosyjski serwis Tjournal.ru cytuje samą Podleśną, która powiedziała, że "nigdy nie zgodzi się na to, żeby zrównywać homoseksualistów z przestępcami".
Po stronie aktywistki niejako staje także czeski portal Idnes.cz, który zamieścił krytyczną wobec PiS wypowiedź krajowej działaczki Amnesty International. – Ograniczenie aktywistów w swobodnym wyrażaniu swoich poglądów jest nielegalne i musi natychmiast się zatrzymać – powiedziała na łamach czeskiego medium Barbora Černušáková
Przypomnijmy, że 6 maja szef MSWiA Joachim Brudziński poinformował, że policja zatrzymała 51-letnią Elżbietę Podleśną podejrzewaną o dokonanie profanacji. Mundurowi przeszukali mieszkanie kobiety.
– Przedstawiono mi zarzut obrazy uczuć religijnych. Najpierw policjanci zapowiedzieli, że zostanę osadzona co najmniej na dobę, ale kiedy mój pełnomocnik zadzwonił do prokuratora, ten powiedział, że o niczym nie wiedział i ostatecznie zostałam zwolniona – przekazała po przesłuchaniu.