Odkąd pojeździłem tym hoverboardem, nawet nie chce mi się chodzić. No bo w sumie po co?

Kamil Rakosza
Najtrudniej złapać balans, ale skoro po pięciu minutach próbowania moja 50-letnia ciocia opanowała jazdę na Kawasaki Kx-Pro 10.0D, wydaje mi się, że każdy to potrafi. Ech, gdybym tylko miał teraz komunię, już wiedziałbym, o jaki prezent wiercić dziurę w brzuchu taty. Trzeba tylko się pilnować z zasięgiem, żeby nie utknąć bez prądu w środku miasta.
Gdybym w tym roku miał komunię, nie przestałbym męczyć rodziców o Kawasaki Kx-Pro 10.0D Fot. naTemat
Na starcie swojej przygody z jeździkiem zarówno ja, jak i każda z osób, która po raz pierwszy w życiu testowała hoverboard, ma ten sam problem – po wejściu na deskę trząsłem się jak osika na wietrze. Mimo że od lat jeżdżę na deskorolce i byłem przekonany, iż potrafię utrzymać równowagę, nie potrafiłem obrać pozycji, dzięki której po prostu wyprułbym jak strzała przed siebie.

Nie ściemniając, tak było przez pierwsze pięć, może dziesięć minut. Na szczęście w pewnym momencie jazdy poczułem w końcu, że "mam to!", i niczym Jewgienij Pluszczenko w czasach dominacji na lodowiskach świata zacząłem kręcić własne niby-Axle i wielokrotne Toe Loopy na redakcyjnej wykładzinie. Kiedy złapie się już balans, to naprawdę turbo proste.
Fot. naTemat
Trochę o głównym bohaterze. Jeździk, który miałem okazję testować, to Kawasaki Kx-Pro 10.0D z 2019 roku. Miałem okazję sprawdzić go w naprawdę rozmaitych sytuacjach. Przy okazji za każdym razem wybudzałem z letargu swoje wewnętrzne dziecko i marzyłem o czasach, w których nie będzie już trzeba chodzić o własnych nogach.


A skoro o dzieciach mowa, nie potrafię sobie nawet wyobrazić radości dzieciaka, który, nie mając żadnych obowiązków, może beztrosko katować jazdę na hoverboardzie aż do wyładowania baterii. Ta natomiast, jak zapewnia producent tego konkretnego modelu, wystarcza nawet na 20 km zasięgu, lecz to akurat kwestia zależna m.in. od wagi (max. 130 kg), temperatury na zewnątrz czy ukształtowania terenu.

Kawasaki Kx-Pro 10.0D wykorzystuje akumulator o pojemności 4400 mAh, a jego moc to 158 Wh. "Do pełna" baterię ładujemy około trzech godzin za pomocą ładowarki podłączanej do klasycznego gniazdka.
Fot. Materiały promocyjne
To jak z tym zasięgiem?
Tradycyjnie obietnice producenta trochę się rozjeżdżają z rzeczywistością. Dla zobrazowania opowiem o swojej próbie dojazdu do pracy na jeździku Kawasaki. Do pokonania mam nieco ponad 10 kilometrów. Kawasaki rozpędza się nawet do 20 km/h i choć nie ma zainstalowanego prędkościomierza, jestem przekonany, że niejednokrotnie udało mi się osiągać zbliżoną prędkość. W nocy naładowałem baterię i rano wyruszyłem w drogę do redakcji.

Przy moich 70 kg wagi, temperaturze powietrza w okolicach 8 stopni Celsjusza i kilku naprawdę solidnych podjazdach po drodze, hoverboard pozwolił mi na przejechanie ok. 80 proc. trasy. Czyli około ośmiu kilometrów, a zasięg to niby ponad dwa razy więcej. Potem zaczął się dramat, bo jeździk waży 9,5 kg i noszenie go w rękach przez dłuższy czas naprawdę sprawia trudność. Z tego powodu uważam, że Kx-Pro 10.0D zupełnie nie nadaje się jako środek transportu służący do przedostania się do pracy lub na uczelnię. Chyba że macie naprawdę blisko.
(Uwaga: filmik jest w slow motion).

Co innego walor rekreacyjny – hoverboard Kawasaki zrobił mi pół tygodniowego urlopu wypoczynkowego i całe święta wielkanocne. Trochę głupio się przyznać, ale frajda z jazdy była tak duża, że specjalnie wymknąłem się z samego rana z mieszkania rodziców, żeby pojeździć godzinkę przed wielkanocnym śniadaniem.

Hoverboard do zadań specjalnych
Testowałem Kawasaki Kx-Pro 10.0D na różnej nawierzchni – asfalcie, kostce brukowej śliskiej i tej bardziej chropowatej czy na wspomnianej wykładzinie w redakcji naTemat. Muszę jednak przyznać, że najlepiej jeździło mi się po szutrowych ścieżkach po prawej stronie Wisły w Warszawie. Dzięki pompowanym, 10-calowym kołom oraz certyfikatowi IP54 deska broni się przed pyłem i zalaniem.

Także wszelkie wjazdy na niskie krawężniki nie były wielkim wyzwaniem. Ten hoverboard ma kąt wspinania 30 stopni, dlatego dopiero wyższy podjazd jest dla niego utrudnieniem.
Fot. Materiały prasowe
Na pewno interesuje was cena tego cacka. Kawasaki Kx-Pro 10.0D to model z 2019 roku. Jego cena wynosi 1299 zł, zatem zielono-czarny hoverboard mieści się w środku stawki. Moim zdaniem to optymalna cena do jego możliwości, ponieważ potencjał rekreacyjno-rozrywkowy Kawasaki jest ogromny.

Tylko sprawdzajcie, czy na pewno dojedziecie tam, gdzie chcecie, na jednym ładowaniu. Ta deska jest naprawdę ciężka.