Kolejny cud w Lidze Mistrzów! Tottenham zdobył zwycięską bramkę w 96. minucie i zagra w finale

Piotr Rodzik
Jeśli myśleliście, że limit cudów wyczerpał we wtorek Liverpool, to byliście w gigantycznym błędzie. Tottenham w środowy wieczór pokonał 3:2 Ajax Amsterdam i awansował do finału Champions League. A pomyśleć, że po pierwszej połowie miał do odrobienia… trzybramkową stratę.
Tottenham jak Liverpool – dokonali niemożliwego i zagrają w finale Ligi Mistrzów. Fot. Instagram / @spursofficial
Londyńczycy jechali do Amsterdamu z nożem na gardle. Pierwszy półfinałowy mecz na własnym stadionie przegrali 0:1, więc mecz w Holandii musieli koniecznie wygrać.

Rzecz w tym, że zaczęli beznadziejnie, a Ajax grał z polotem, do którego przyzwyczaił wszystkich w tej edycji Ligi Mistrzów. Gospodarze rozpoczęli strzelanie już w… piątej minucie, kiedy do siatki Hugo Llorisa trafił po strzale głową Matthijs de Ligt.

Upływały kolejne minuty, a będący w komfortowej sytuacji Ajax był nadal w natarciu. Na dodatek w 35. minucie zrobiło się 2:0 – Hakim Ziyech wykończył koronkową akcję swojej drużyny. Dostał podanie w lewej części pola karnego i huknął na dalszy słupek, a Lloris znowu był bez szans.


W tym momencie Tottenham miał do odrobienia trzy bramki straty, a gospodarze ewidentnie witali się z gąską. Kibice już powoli świętowali, realizator transmisji pokazywał, kiedy Ajax ostatni raz wygrał Ligę Mistrzów, a jeśli już pokazywał coś związanego z Tottenhamem, to zafrasowanego gwiazdora „Kogutów” Harry’ego Kane’a.

Po zmianie stron wszystko się jednak odwróciło. Goście ruszyli do huraganowych ataków, a gospodarze chyba zbyt wcześnie uwierzyli w swój sukces. W efekcie w 55. minucie zrobiło się 2:1 po golu Lucasa Moury. Na dodatek cztery minuty później było już 2:2. Po kolejnej dobrej akcji zakotłowało się w polu karnym Ajaxu, bramkarz gospodarzy Andre Onana nie zrozumiał się ze swoimi graczami i stracił kontrolę nad piłką. Po chwili futbolówka trafiła znowu do Moury, który instynktownie uderzył obok bramkarza.

Utrata drugiej bramki ocuciła gospodarzy, którzy wzięli się do pracy – tym bardziej, że Tottenham wciąż potrzebował bramki i otworzył się. Brakowało im jednak szczęścia. Sam Hakim Ziyech miał dwie świetne okazje. Jednak po jednym strzale piłka minęła słupek o włos, a po drugim odbiła się od słupka. Tottenham natomiast prowadził dalej swoje natarcie. Pod koniec meczu strzał Jana Vertonghena został wybity właściwie z linii bramkowej. Mimo to goście nie poddali się i… opłaciło im się to. Sędzia doliczył bowiem pięć minut, a już po tym czasie – w 96. minucie! – udało im się zdobyć zwycięską bramkę.

Autorem bramki znowu był Lucas Moura, który w ten sposób skompletował hat-tricka. Goście znowu wykorzystali niefrasobliwość gospodarzy, którzy pogubili się w okolicy własnego pola karnego – jakby młodym zawodnikom Ajaksu zabrakło doświadczenia. Wielu myślało, że to gol w ostatniej akcji meczu, a sędzia już nawet nie wznowi gry. Ostatecznie Ajax dostał jeszcze minutę, ale Tottenham wybronił się. Dzięki wygranej 3:2 goście z Londynu awansowali do finału Champions League. W Madrycie na nowym obiekcie Atletico zagrają z Liverpoolem – czeka nas więc pierwszy od 2008 roku angielski finał tych rozgrywek.