Kolejny cud w Lidze Mistrzów! Tottenham zdobył zwycięską bramkę w 96. minucie i zagra w finale
Jeśli myśleliście, że limit cudów wyczerpał we wtorek Liverpool, to byliście w gigantycznym błędzie. Tottenham w środowy wieczór pokonał 3:2 Ajax Amsterdam i awansował do finału Champions League. A pomyśleć, że po pierwszej połowie miał do odrobienia… trzybramkową stratę.
Rzecz w tym, że zaczęli beznadziejnie, a Ajax grał z polotem, do którego przyzwyczaił wszystkich w tej edycji Ligi Mistrzów. Gospodarze rozpoczęli strzelanie już w… piątej minucie, kiedy do siatki Hugo Llorisa trafił po strzale głową Matthijs de Ligt.
Upływały kolejne minuty, a będący w komfortowej sytuacji Ajax był nadal w natarciu. Na dodatek w 35. minucie zrobiło się 2:0 – Hakim Ziyech wykończył koronkową akcję swojej drużyny. Dostał podanie w lewej części pola karnego i huknął na dalszy słupek, a Lloris znowu był bez szans.
W tym momencie Tottenham miał do odrobienia trzy bramki straty, a gospodarze ewidentnie witali się z gąską. Kibice już powoli świętowali, realizator transmisji pokazywał, kiedy Ajax ostatni raz wygrał Ligę Mistrzów, a jeśli już pokazywał coś związanego z Tottenhamem, to zafrasowanego gwiazdora „Kogutów” Harry’ego Kane’a.
Po zmianie stron wszystko się jednak odwróciło. Goście ruszyli do huraganowych ataków, a gospodarze chyba zbyt wcześnie uwierzyli w swój sukces. W efekcie w 55. minucie zrobiło się 2:1 po golu Lucasa Moury. Na dodatek cztery minuty później było już 2:2. Po kolejnej dobrej akcji zakotłowało się w polu karnym Ajaxu, bramkarz gospodarzy Andre Onana nie zrozumiał się ze swoimi graczami i stracił kontrolę nad piłką. Po chwili futbolówka trafiła znowu do Moury, który instynktownie uderzył obok bramkarza.
Utrata drugiej bramki ocuciła gospodarzy, którzy wzięli się do pracy – tym bardziej, że Tottenham wciąż potrzebował bramki i otworzył się. Brakowało im jednak szczęścia. Sam Hakim Ziyech miał dwie świetne okazje. Jednak po jednym strzale piłka minęła słupek o włos, a po drugim odbiła się od słupka.
Autorem bramki znowu był Lucas Moura, który w ten sposób skompletował hat-tricka. Goście znowu wykorzystali niefrasobliwość gospodarzy, którzy pogubili się w okolicy własnego pola karnego – jakby młodym zawodnikom Ajaksu zabrakło doświadczenia.