Od poniedziałku paraliż rządu? Kandydujący ministrowie biorą urlopy na kampanię

Adam Nowiński
Od tygodni ministrowie PiS, którzy startują w wyborach do Parlamentu Europejskiego, jeżdżą po Polsce z kampanią, ale dopiero od przyszłego poniedziałku planują z tego tytułu wziąć oficjalnie urlop. O absencji swoich pracowników poinformował na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.
Praca rządu Mateusza Morawieckiego zwolni tempo po weekendzie. Wszystko przez kampanię do PE. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
– Uzgodniliśmy z większością ministrów, że ci, którzy są zaangażowani i chcą teraz bardzo mocno pracować przy swoich kampaniach, mogą wziąć urlopy teraz, na ostatnie dwa tygodnie tej kampanii. Minister Zalewska np. dzisiaj była nieobecna, bo jest zaangażowana już w swoje zadania kampanijne. Podobnie inni ministrowie i wiceministrowie, którzy biorą udział w kampanii. Od poniedziałku wielu z nich, być może nawet ogromna większość rzeczywiście takie urlopy planuje wziąć – powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki.

To oznaczać może, że od 13. maja większość rządu PiS przerzuci się z pełnienia obowiązków państwowych na rzecz prowadzenia kampanii wyborczej. Innymi słowy sparaliżowane zostanie działanie szeregu ministerstw, w tym tych kluczowych dla państwa jak Ministerstwo Spraw Wewnętrznych czy Ministerstwo Edukacji.


Trzeba przyznać jednak, że to dość pusty gest ze strony PiS, bo kampania w wykonaniu ich polityków trwa już od kilku tygodni, a oni dopiero teraz zdecydowali się na wzięcie urlopów.

Przy okazji rozmowy o eurowyborach pojawiła się też kwestia rekonstrukcji rządu. Premier przyznał, że rekonstrukcji nie będzie najprawdopodobniej aż do wyborów. Dopiero po 26. maja szef rządu zdecyduje co dalej z jego zespołem. Wtedy dopiero okaże się, którzy ministrowie dostali się do PE i wyjadą do Brukseli.