Ten "zardzewiały" symbol władzy PiS stał się obiektem kpin. Nowa prezes prosi: "trochę ciszej nad tym tematem"
23 czerwca 2017 roku Mateusz Morawiecki wziął w rękę ozdobny młotek i wbił nim nit w stępkę pod budowę promu w Szczecinie. Z wielką pompą ogłosił wówczas, że przyjechał tu, by dać nadzieję na rozwój Stoczni Szczecińskiej. Jednak mijają niemal dwa lata i o żadnym promie nie słychać. Coraz głośniej za to o rdzewiejącej stępce. "To symbol indolencji PiS" – grzmi opozycja. Na czele stoczni od niedawna stoi radna wojewódzka PiS. Przekonuje, że wokół promu jednak coś się dzieje.
Zdjęcia i nagrania z położenia stępki obiegły całą Polskę. Tak samo jak cztery miesiące później informacja o tym, że stępkę zżera rdza. – Miejsce, w które pukał wtedy minister Mateusz Morawiecki pokryła rdza. Hula tam wiatr, pada deszcz i nic się nie dzieje – alarmował poseł PO Arkadiusz Marchewka.
"Tania akcja propagandowa"
Dziś podobno wcale nie jest lepiej. Stępka stała się obiektem kpin i żartów. Ma być w takim stanie, że poseł Sławomir Nitras proponuje, by udostępnić ją zwiedzającym w czasie najbliższej Nocy Muzeów jako eksponat. "To będzie bardzo ciekawe dla zwiedzających z całej Polski" – napisał na Twitterze.
W czerwcu ubiegłego roku, w rocznicę położenia stępki, Młodzi Demokraci zrobili prezent dla Mateusza Morawieckiego. Do biura PiS w Szczecinie zanieśli tort, o smaku śmietankowo-kawowym, na którym było zdjęcie uśmiechniętego premiera kładącego stępkę.
– Odtrąbiono propagandę sukcesu, nic w tej sprawie się nie dzieje – mówili wtedy Bartosz Brożyński, Stanisław Kaup i Dominika Karakulska, cytowani przez szczecińską "Wyborczą".
W blogu w serwisie naTemat o stępce pisał Janusz Lewandowski, europoseł, były komisarz UE ds. budżetu i programowania finansowego: "Dobra zmiana” w przemyśle okrętowym zaczęła się od kłamstwa. Po trzech latach jej symbolem jest stępka rdzewiejąca w Szczecinie. Kłamstwem były stocznie w ruinie, jak i całe hasło "Polska w ruinie'".
"Tu w Szczecinie widać indolencję rządu PiS"
Temat wracał potem z każdą wizytą Morawieckiego w Szczecinie. Nie oficjalnie, lecz w komentarzach. "A może by tak tę słynną stępkę gdzieś wciągnąć? A może ją wsadzić do kryształowej gablotki przed urzędem wojewódzkim?" – pytał zgryźliwie jeden z internautów, gdy 2 maja premier przyjechał do Szczecina, by wciągnąć polską flagę na maszt.
Podczas ostatniego weekendu Morawiecki był tu ponownie, na konwencji PiS. I politycy opozycji na słynnej stępce znów nie zostawili suchej nitki. Tym bardziej, że również w tym mieście odbyła się konwencja Koalicji Europejskiej.
– Tu w Szczecinie widać indolencję rządu PiS. Wkrótce miną 2 lata od położenia stępki pod budowę promu. Od tego czasu nie wydarzyło się tam praktycznie nic, ten kawałek blachy coraz bardziej rdzewieje. Tymczasem premier (Mateusz) Morawiecki z ministrem (MSWiA, Joachimem) Brudzińskim nie mają odwagi przyznać się do błędu i przeprosić za tę propagandę – mówił Grzegorz Schetyna.
W mediach społecznościowych też się o tym przypomina. "Totalnie bez zmian . Przejeżdżam koło stoczni każdego dnia" – skomentował jeden z internautów.
– Na początku wielu ludzi wierzyło, że odbudują stocznię. Ale dziś ludzie reagują z irytacją, śmieją się z tego. Stępka stała się symbolem propagandy w stylu gierkowskim, która skończy się fiaskiem. Ludzie z branży od razu wiedzieli, że to jest niepoważne. Jak można budować prom bez projektu? – pyta Sławomir Nitras. Wskazuje, że pracę niedawno stracił prezes stoczni, a na jego miejsce mianowano radną PiS w sejmiku wojewódzkim, która, jak twierdzi, wcześniej nie zajmowała się stoczniami.
"Widziałam, ona nie jest zardzewiała"
Małgorzata Jacyna-Witt jest radną, ale startuje też z dziewiątego miejsca na liście PiS do PE. Prezesem Stoczni Szczecińskiej została wybrana w połowie kwietnia. Na trzy miesiące, do wyborów na to stanowisko. Nie da sobie wmówić, że stępka jest zardzewiała.
– Byłam ta dwa dni temu przy stępce i bardzo dokładnie ją oglądałam. Nie jest zardzewiała. Jest pomalowana na kolor brązowy, specjalną, antykorozyjną farbą. Stąd można mieć wrażenie rdzy. Proszę mi wierzyć, ona na pewno nie jest zardzewiała. Nie zamierzamy jednak robić żadnych wycieczek do stępki, nie mamy zamiaru robić żadnej hucpy. Takie działanie uważam żałosne – mówi naTemat prezes Małgorzata Jacyna-Witt.
Czy coś w ogóle dzieje się wokół stępki? – Jak najbardziej się dzieje. Prom będzie budowany. Prawdopodobnie w tym roku, powiem kolokwialnie, będą "grzane pierwsze blachy" – reaguje prezes.
Nie rozumie, dlaczego opozycja tak o to dopytuje. – Promu nie buduje się tak jak stadionu czy aquaparku. To nie jest obiekt publiczny, to obiekt komercyjny. Nie bardzo mamy prawo o tym mówić. O kwestie budowy promu może pytać zleceniodawca, np. inny armator. Czy opozycja zleciła ten prom? Mam wrażenie, że liczy na to, że go nie będzie.
Ludzie dopytują, bo miało być inaczej. Jak latem ubiegłego roku informował portalmorski.pl, cięcie blach dla promu Polskiej Żeglugi Bałtyckiej miało ruszyć na przełomie stycznia i lutego 2019 roku.
"Jednostka ma być gotowa na przełomie 2020 i 2021 r. – poinformowali w Stoczni Szczecińskiej przedstawiciele konsorcjum projektowego i wykonawcy promu" – można było przeczytać.
"Jak śmią o tym mówić?"
Jak widać, wizje są zatem dwie, dla każdej z sił politycznych stępka stała się symbolem zupełnie czego innego. PiS nie da sobie wmówić, że jest źle, skoro jest dobrze. – Oni postrzegają politykę przez pryzmat PR-owskich eventów. Nie ma z nimi rozmowy – mówi poseł Nitras.
"Nie chodzi o to, by kończyć inwestycje, tylko by je zapowiadać" – śmieją się internauci. Janusz Piechociński reaguje rzeczowo i prosi o zdjęcie promu:
Uważa wręcz, że za dużo się o tym mówi. – Jest takie powiedzenie: "Pieniądze nie lubią hałasu". Biały wywiad za granicą bardzo chętnie słucha informacji na temat m.in. Stoczni Szczecińskiej, ale nie po to, by z nami współpracować, ale po to, by nam przeszkadzać i robić swoje interesy. Budowa promu ma być początkiem dla cyklu promów, które Polska chce budować i którymi chcemy zainteresować armatorów zewnętrznych. Dlatego dobrze byłoby trochę ciszej nad tym tematem.
Efektów póki co, wciąż nie widać. A PiS jak zwykle znajdzie wytłumaczenie.