W Licheniu postawili mu pomnik razem z Janem Pawłem II. Ks. Eugeniusz Makulski też molestował dzieci

Piotr Rodzik
To on stworzył potęgę licheńskiego sanktuarium, ale od lat ciągnęły się za nim kontrowersje. Teraz 91-letni obecnie ksiądz Eugeniusz Makulski znowu jest w centrum uwagi. W filmie braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" ujawniono, że on także jest jednym z bezkarnych dotąd sprawców przestępstw seksualnych.
Pomnik księdza Eugeniusza Makulskiego stoi przed bazyliką w Licheniu. Ksiądz klęczy przed Janem Pawłem II. Fot. Tomasz Wiech / AG
Makulskiemu poświęcony jest wątek dotyczący wydarzeń sprzed lat. Tomasz Sekielski przytacza historię mężczyzny, który jako mały chłopiec ofiarował datek na budowę świątyni. Do chłopca napisał list z podziękowaniem osobiście właśnie Makulski. Jednocześnie zaprosił go do Lichenia i tam miał go wykorzystać seksualnie.

Po zgłoszeniu przez ofiary przypadków molestowania ks. Makulski został odsunięty przez Watykan od posługi, ale uniknął postępowania prokuratorskiego. Bracia Sekielscy pokazali więc jego osobę jako przykład bezkarności sprawców przestępstw seksualnych w polskim Kościele.


– Ofiara zgłosiła się do Zgromadzenia po wielu latach od wydarzeń. Zgodnie z obowiązującymi wówczas procedurami przekazaliśmy sprawę Stolicy Apostolskiej do rozpatrzenia w trybie określonym w prawie kościelnym. Następnie duchowny został odsunięty od posługi duszpasterskiej – powiedział Wirtualnej Polsce ks. Piotr Kieniewicz, rzecznik prasowy Zgromadzenia Księży Marianów.

Zakon wydał też oświadczenie, w którym przeprosił ofiary kustosza Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu Starym. Kontrowersji związanych z duchownym w trakcie jego życia było znacznie więcej.

Lubił… taniec
Sam Makulski, choć u szczytu swojej kariery pełnił posługę w bardzo bogatej parafii, pochodził z ubogiej chłopskiej rodziny. Urodził się w 1928 roku w Kotarszynie (obecne województwo świętokrzyskie), a już w wieku trzech lat stracił ojca. Zmarł na zapalenie płuc w wieku 30 lat.
Mimo to udało mu się uczyć w trakcie okupacji. W 1941 roku skończył szkołę podstawową w Miłkowie, a dwa lata później stryj Stefan Makulski zabrał go do do szkoły zawodowej w Starachowicach. W 1945 roku zaczął naukę w liceum w Ostrowcu Świętokrzyskim. W tym samym roku przeniósł się jednak ze stryjostwem do Grudziądza, gdzie ukończył liceum i zdał egzamin dojrzałości.

W Grudziądzu rozwijał się. Lubił teatr, pisał wiersze, był harcerzem i prezesem kółka literackiego. W olimpiadzie tanecznej zdobył z koleżanką srebrny medal. Wreszcie należał do organizacji założonej przez św. Maksymiliana Kolbe – Milicji Niepokalanej. Podkreślał zresztą, że o kapłaństwie myślał od dziecka. Wreszcie w 1948 roku napisał prośbę o przyjęcie do Zgromadzenia Księży Marianów. Ze skutkiem pozytywnym.

Twórca potęgi
Właśnie po drugiej wojnie światowej marianie trafili do Lichenia, aby objąć tutejszą parafię pod wezwaniem świętej Doroty. I to właśnie Makulski z nieznanej wioski pod Koninem uczynił wielkie sanktuarium maryjne.

Sanktuarium było stale rozbudowywane pomimo szykan komunistów, a już w III RP – jako ówczesny kustosz sanktuarium – Makulski zainicjował powstanie największej świątyni w Polsce, czyli Bazyliki Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej.

Budowa rozpoczęła się w 1994 roku i trwała dekadę. Była całkowicie finansowana z ofiar wiernych i narosło dookoła niej wiele kontrowersji. Tygodnik "Wprost" razem z Polsatem już w 2004 roku o nich informował.

Autorzy materiału nazywali budowę bazyliki "rodzinnym interesem". Według nich koszty parafii sięgały nawet 20 mln zł… miesięcznie, a marianie nigdy nie przedstawili dowodów na to, że tak nie jest.

W parafii w ówczesnym czasie według "Wprost" miała nie być także prowadzona fachowa dokumentacja. Wpływy i wydatki były zapisywane w brulionach, a pracownicy sklepików przy parafii nie mieli kas fiskalnych i nie dokumentowali obrotów.

Stworzony tam system miał pozwalać na duże nadużycie – według "Wprost" przez kilka lat pieniądze wpłacane na budowę licheńskiej bazyliki wyciekały na inne cele. I to szerokim strumieniem. Osoby, które zajmowały się finansami Lichenia, bardzo poprawiały swoją sytuację materialną. Kupowały samochody, budowały domy czy rozbudowywały gospodarstwa.

Pojawia się także informacja o znajomości duchownego z Bogdanem Ch., który miał twierdzić, że był partnerem seksualnym księdza. – W zamian, choć oficjalnie zarabiałem 800 zł, mogłem w krótkim czasie wybudować dom w Ostrowie Wielkopolskim, w ciągu kilku lat zmieniłem wiele samochodów, a dziś żyję z procentu bankowego – mówił. Wśród prezentów od księdza wymienił m.in. BMW Z3 czy mercedesa klasy S.

Pomnik i obraz są w Licheniu
Podobno sam duchowny, który obecnie ma 91 lat, jest leczony i nie śledzi już bieżących spraw. Jest więc szansa, że nawet nie wie o skandalu dotyczącym jego osoby.

On sam ciągle tam jest obecny. Jak nie na pomniku, to na obrazie. W świątyni znajduje się "Obraz Polskiego Narodu u progu stajenki betlejemskiej". Jego wizerunek można znaleźć na płótnie.