"Ale wiocha!". Kandydat Wiosny wypuścił spot disco polo. Nic gorszego dziś nie zobaczycie
O takich kawałkach zwykło mówić się: gdy kampania wejdzie za mocno. Wiadomo, ciężki jest żywot kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Pensje europejskie kuszą, ale miejsc mało. Więc trzeba się jakoś wyróżnić. Taką desperacką próbę podjął kandydat Wiosny Marcin Walasek z województwa lubelskiego, który zaatakował wyborców klipem disco polo. Tak, zostanie zapamiętany. Niestety.
Cała piosenka obfituje w liczne rymy. Walaska widzimy w błyszczącym raz czerwonym, raz czarnym audi, z nieodłączną komórką przy uchu, bo prowadzi bardzo ważne, zapewne "europejskie" rozmowy.
Lecz wiadomo, ziomkowie muszą czuć, że głosują na swego, więc musi być swojsko. Widzimy go więc – oczywiście w "furze" (dlaczego na niemieckich blachach?) – w sielskich, rodzinnych stronach, ale potem w Warszawie, a nawet przy budynku z napisem "Parlament Europejski"!
A w tle niesie się pieśń Marcina sławiąca.
Jakby tych słów było mało, obrazki mówią same za siebie. Gdy sączy się rym "nie w Zamościu, a w Lublinie, każdy słyszał o Marcinie", w aucie rozpoznają go dziewczyny na ulicy: "Hej! To Marcin!", druga dopowiada "Głosujemy na niego!"Ta piosenka będzie prosta, to piosenka o Marcinie,
Z Lubelszczyzny się wywodzi, przy nim nigdy nikt nie zginie,
nananananana Marcin to jest gość, który zrobi coś!
nananananana kto jak nie Walasek, w Unii im pokaże!
nananananana głosuj dziś na niego, na sąsiada swego!
nananananana lista numer dwa i pozycja dziesięć!
– Sie ma Robert.
– Marcin! Potrzebujemy cię w europarlamencie!
– Nie ma sprawy. Wszyscy wiedzą! Zawsze trafiam w dziesiątkę!
Klip kończy się prostym "call to action": Marcin Walasek. Nie przegap szansy.